Moi drodzy!
Przeczytajcie ten krótki rozdział. Jeżeli wam się spodoba i będziecie mieli uwagi piszcie w komentarzach. Postaram się spełnić jak najwięcej zachcianek.
______________________________________________________________________
-Jak to możliwe?-zapytała Hermiona
-Co?-zapytał lekko zdezorientowany Ron bawiąc się zabawkami dzieci
-Co?-zapytał lekko zdezorientowany Ron bawiąc się zabawkami dzieci
-Wytrzymałam z tobą tak długo i jeszcze potrafię tolerować twoje głupoty-odparła
-Głupoty?!-wykrzyknął lekko oburzony-Ja robię tylko i wyłącznie przydatne rzeczy.
-Na przykład bawisz się plastikowymi autami?-zapytała Hermiona
Ron się lekko zaczerwienił.
-Nie-odparł-to chwila relaksu.
-No tak-mruknęła Hermiona delikatnie obejmując męża
-Jednak nie jest tak źle?-zapytał po czym pocałował ją w usta
Hermiona westchnęła.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział po chwili wstając
-Jaką?-zapytała spoglądając na niego swoim podejrzliwym spojrzeniem
-Wykupiłem dla nas bilety do Grecji na trzy dni-odparł ukazując dwa bilety
-Naprawdę?!-wykrzyknęła rzucając mu się w ramiona-Ale tylko dwa? A dzieci?-zapytała po chwili namyśłu
-Rose i Hugo zostaną u babci-odparł z szerokim uśmiechem
-No nie wiem-odparła patrząc w stronę pokoju
-Dawno nie wyjeżdżaliśmy, potrzeba nam relaksu-namawiał gestykulując rękami
-Może i tak. A kiedy wyjazd?-zapytała odwracając się w stronę męża
-Jutro rano-odparł z jeszcze większym uśmiechem
-Co?! I dopiero teraz mi o tym mówisz! Przecież całą noc mi zejdzie pakowanie!-krzyczała biegając z pokoju do pokoju
-I dlatego się śmieje-mruknął siadając w fotelu
-A ty nie masz zamiaru się pakować? Bo ja ciebie na pewno nie spakuję-odparła zatrzymując się w przejściu
-Dam radę-odparł po czym machnął różdżką. W jednej chwili w salonie pojawiła się spakowana walizka.
-No tak, bez magii się nie obędzie-mruknęła wychodząc
-A po co utrudniać sobie życie-mruknął, a po kilku minutach zaczął planować cały wyjazd.
***
-Długo jeszcze?-zapytał Ron stojąc cały obładowany torbami
-Już idę, tylko sprawdzam czy nic nie zapomniałam- odparła schodząc powoli na dół
-Nic nie zapomniałaś, bo prawie cały dom ze sobą wzięłaś-odparł
-Nie prawda-odparła jednak po chwili zastanowienia dodała-Może przesadziłam ale to jest potrzebne
-Rozumiem a czajnika nie zapomniałaś?-zapytał z ironią po czym wybuchł śmiechem
Hermiona dała mu kuksańca.
-No dobra możemy ruszać?-zapytał
-Tak -odparła po czym teleportowała ich do portu