No dobra pewnie urwiecie mi za to głowę, że ten rozdział jest dość krótki ale naprawdę nie miałam ostatnio czasu. Wiem, że to słabe usprawiedliwienie ale uwierzcie mi na słowo.
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
-Chcesz herbatę?-zapytała Ginny niosąc szklanki na stół
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
-Chcesz herbatę?-zapytała Ginny niosąc szklanki na stół
-Ja dziękuje-odparła Hermiona
-Jesteś ostatnio jakaś nie w humorze. Coś się stało?-mruknęła rudowłosa stawiając szklanki na stół.
-Zapewniam cię, że w wszystko w porządku.-odparła tamta odwracając się od okna
-Dlaczego nie chcesz powiedzieć? Widzę jak się zachowujesz-powiedziała Ginny podchodząc do brązowookiej
-To nic takiego.-mruknęła
-A jednak-krzyknęła tamta triumfalnym tonem
Hermiona przewróciła oczami.
-,,Kiedy oni wrócą"-myślała w tym czasie gdy Ginny wypytywała ją.
-Czy ty mnie słuchasz?-zapytała tamta
-Jesteś ostatnio jakaś nie w humorze. Coś się stało?-mruknęła rudowłosa stawiając szklanki na stół.
-Zapewniam cię, że w wszystko w porządku.-odparła tamta odwracając się od okna
-Dlaczego nie chcesz powiedzieć? Widzę jak się zachowujesz-powiedziała Ginny podchodząc do brązowookiej
-To nic takiego.-mruknęła
-A jednak-krzyknęła tamta triumfalnym tonem
Hermiona przewróciła oczami.
-,,Kiedy oni wrócą"-myślała w tym czasie gdy Ginny wypytywała ją.
-Czy ty mnie słuchasz?-zapytała tamta
-Nie-odparła Hermiona lekko zawstydzona
-Hermiono!-krzyknęła Moly z kuchni
-Już idę-odparła kierując się szybko w stronę wyjścia
-Jak myślisz, lepsze będą kwiatki w wazonie czy ciastka na tacy?-zapytała Moly kręcąc się po kuchni
-Znając tych dwóch to ciastka-odparła
Moly uśmiechnęła się do synowej.
-Masz racje-odparła-dziękuje, możesz już iść.
Hermiona powoli opuściła kuchnię.
Nagle z salonu wybiegła Rose a za nią Hugo. Wymachiwali swoimi świątecznymi kartkami.
-Mamo, która ładniejsza?-zapytała dziewczynka
-Obie są bardzo ładne.-odparła Hermiona przytulając dzieci
Nagle w drzwiach rozległo się pukanie, po którym zjawił się George, Ron i Harry.
-Czy to tak długo zajmuje, kupienie choinki?!-wykrzyknęła Ginny widząc ich
-Nie, samo kupienie nie. Ale wybranie tak, bo z wami to jest tak, że jedna gałązka lub igła mniejsza i choinka do wymiany.-odparł Ron
Harry i George zaczęli się śmiać. Ginny już miała odpowiedzieć, jednakże Moly jej przerwała.
-Zamiast się wydurniać i marnować czas, którego nie macie to zacznijcie wieszać ozdoby!-powiedziała i znikła ponownie w kuchni
-My też możemy?-zapytał Hugo
-Pewnie-odparła Ginny biorąc chłopca na ręce
-Te święta będą niezwykłe-powiedziała Rose podając gwiazdkę bratu
-Zgadzasz się z tym?-zapytał Ron Hermionę
-Tak-odparła i pocałowała go delikatnie w usta
-Możesz mi pomóc?-zapytał George Rona niosąc stos pudełek z bombkami, łańcuchami, lampkami i innymi rzeczami
-Skąd się tyle tego wzięło?!-wykrzyknął Ron stawiając pudła na ziemi
-Od zawsze, tylko ty zamiast ubierać to biegałeś po dworze.-syknęła Ginny
Ron podniósł powoli ręce do góry.
-Jestem niewinny.-odparł
Ginny przewróciła oczami.
-Pogadajmy wieczorem gdy Moly powie nam ciekawostki z dzieciństwa-odparła
-Dowiemy się kto udawał prezent pod choinką i czekał na Mikołaja-odparł Ron
Ginny spaliła brata wzrokiem.
-Jak dzieci-westchnął George
-Masz tu przykład dwójki, która zachowuje się lepiej niż dorośli-mruknął Harry
-Bo tak je wychowałem-odparł dumnie Ron
-Ty?-zapytała Hermiona
-My-odparł obejmując ją
Hermiona uśmiechnęła się mimowolnie.
-Możemy wyjść na dwór?-zapytała Rose
Hermiona skinęła głową. Wiedziała, że w aktualnej sytuacji jakiej się znajdują nic im się nie stanie.
Dzieci szybko wybiegły na dwór. Niebo było w różnych kolorach od różowego po ciemno niebieski. Zabawy na śniegu rozpoczęła bitwa na śnieżki. Po godzinie zabawy dzieci wróciły do domu.
-Chodźcie, rodzice się martwili-powiedziała Moly biorąc dzieci za ręce
-Rose, Hugo!-wykrzyknęła Hermiona biegnąc w ich stronę-Zmarzliście bardzo. Macie czerwone nosy.
-Jak Rudolfy-odparł George podając dzieciom kubki z herbatą
Dzieci zaczęły się śmiać.
-Nic im nie jest-powiedział Ron podchodząc do żony
-Ale...-zaczęła
Ron pocałował ją delikatnie w usta. Kiedy odsunęli się do siebie,
Hermiona zmierzyła dzieci od stóp do głów troskliwym spojrzeniem.
-Teraz wasza kolej-powiedziała Ginny wskazując prezenty pod choinką
Dzieci podbiegły do choinki.
-Jaki Śliczny!-wykrzyknęła Rose przytulając pluszowego misia
-Wow!-zawtórował jej Hugo wyjmując pudełko z zestawem samochodów
-No proszę-mruknął Harry
Moly machnęła nad stołem różdżką trzy razy. W pokoju zapaliły się świeczniki i lampki.
Z dworu było czuć delikatne, rześkie powietrze.
-Cudownie!-krzyknęła Ginny
-Shiro!-zawołał George
Pies przybiegł do rodziny machając wesoło ogonem. Była to jego szóste święta z Weasleyami.
Znał już doskonale tradycje oraz granice na co może sobie pozwalać. Dlatego więc położył się pod nogami swoich właścicieli.
-Oj Shiro-westchnęła Hermiona drapiąc psa za uchem
-Rose co się stało?-zapytała Hermiona
-Myślałam, ze dostanę różdżkę-odparła
Hermiona szturchnęła lekko męża dając do zrozumienia aby poszedł po rozmawiać z córką
-Kochanie masz sześć lat. Gdybyś dostała różdżkę oprócz złamania prawa, zrobiłabyś sobie krzywdę. Przecież wiesz, że nie potrafisz jeszcze czarować. Magia jest dla ciebie w tym wiek zbyt potężna.-wyjaśnił starając się odpowiednio dobierać słowa
-A kiedy będę mogła?-zapytała
-Jak skończysz około jedenastu lat-odparł uśmiechając się
Dziewczynka westchnęła i przytuliła swojego misia.
Ron wyjął w tym czasie dyskretnie różdżkę i sprawił, że misiek ożył.
Rose była zdzwiona.
-Mamo!-wykrzyknęła
Hermiona i reszta osób odwróciła się w stronę dziewczynki. Ron podszedł do Hermiony i uśmiechnął się.
-Coś ty...-zaczęła jednakże zaraz zobaczyła o co chodziło córce
Pluszowy misiek chodził po pokoju. Shiro z przerażenia zaczął szczekać na niego, odskakując w bok.
-Oto pies obronny- mruknął Harry
-No chodź-zawołał Geogre psa
Hermiona machnęła różdżką nad głową misia. Pluszak wrócił do dawnej postaci.
-Myślę, że akurat dzisiejszy dzień powinien się odbyć bez magii-odparła spoglądając na męża
-Pójdę przynieść ciasta-odparł Artur wychodząc z salonu
-Nie możesz wykonywać prostych czynności magią, zwłaszcza przy nich. Dobrze wiesz, że chciałyby już czarować, a nie mogą. Przez takie głupoty tylko bardziej się z nimi drażnisz-wyszeptała Hermiona wskazując na dzieci
-Nic złego nie zrobiłem-odparł przytulając ją
Hermiona przewróciła oczami. Z salonu był piękny widok na ośnieżony świat. Niebo było ciemno granatowe. Rozświetlały je srebrzyste gwiazdy, ukazujące nadejście świąt.
Hermiona zmierzyła dzieci od stóp do głów troskliwym spojrzeniem.
-Teraz wasza kolej-powiedziała Ginny wskazując prezenty pod choinką
Dzieci podbiegły do choinki.
-Jaki Śliczny!-wykrzyknęła Rose przytulając pluszowego misia
-Wow!-zawtórował jej Hugo wyjmując pudełko z zestawem samochodów
-No proszę-mruknął Harry
Moly machnęła nad stołem różdżką trzy razy. W pokoju zapaliły się świeczniki i lampki.
Z dworu było czuć delikatne, rześkie powietrze.
-Cudownie!-krzyknęła Ginny
-Shiro!-zawołał George
Pies przybiegł do rodziny machając wesoło ogonem. Była to jego szóste święta z Weasleyami.
Znał już doskonale tradycje oraz granice na co może sobie pozwalać. Dlatego więc położył się pod nogami swoich właścicieli.
-Oj Shiro-westchnęła Hermiona drapiąc psa za uchem
-Rose co się stało?-zapytała Hermiona
-Myślałam, ze dostanę różdżkę-odparła
Hermiona szturchnęła lekko męża dając do zrozumienia aby poszedł po rozmawiać z córką
-Kochanie masz sześć lat. Gdybyś dostała różdżkę oprócz złamania prawa, zrobiłabyś sobie krzywdę. Przecież wiesz, że nie potrafisz jeszcze czarować. Magia jest dla ciebie w tym wiek zbyt potężna.-wyjaśnił starając się odpowiednio dobierać słowa
-A kiedy będę mogła?-zapytała
-Jak skończysz około jedenastu lat-odparł uśmiechając się
Dziewczynka westchnęła i przytuliła swojego misia.
Ron wyjął w tym czasie dyskretnie różdżkę i sprawił, że misiek ożył.
Rose była zdzwiona.
-Mamo!-wykrzyknęła
Hermiona i reszta osób odwróciła się w stronę dziewczynki. Ron podszedł do Hermiony i uśmiechnął się.
-Coś ty...-zaczęła jednakże zaraz zobaczyła o co chodziło córce
Pluszowy misiek chodził po pokoju. Shiro z przerażenia zaczął szczekać na niego, odskakując w bok.
-Oto pies obronny- mruknął Harry
-No chodź-zawołał Geogre psa
Hermiona machnęła różdżką nad głową misia. Pluszak wrócił do dawnej postaci.
-Myślę, że akurat dzisiejszy dzień powinien się odbyć bez magii-odparła spoglądając na męża
-Pójdę przynieść ciasta-odparł Artur wychodząc z salonu
-Nie możesz wykonywać prostych czynności magią, zwłaszcza przy nich. Dobrze wiesz, że chciałyby już czarować, a nie mogą. Przez takie głupoty tylko bardziej się z nimi drażnisz-wyszeptała Hermiona wskazując na dzieci
-Nic złego nie zrobiłem-odparł przytulając ją
Hermiona przewróciła oczami. Z salonu był piękny widok na ośnieżony świat. Niebo było ciemno granatowe. Rozświetlały je srebrzyste gwiazdy, ukazujące nadejście świąt.
Super ! Czekam na next !
OdpowiedzUsuńWow. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuń<3 W jeden dzień przeczytałam całego bloga! Masz talent <33 Czekam na następny rozdział ;**
OdpowiedzUsuń<3 W jeden dzień przeczytałam całego bloga! Masz talent <33 Czekam na następny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńBardzo dobry👍
OdpowiedzUsuń