Galeria

piątek, 30 października 2015

Halloween!



Z prastarych ksiąg znane
Wychodzą w tę noc,
By w Halloween wieczór
Zabawić się móc.
By jeszcze raz poczuć,
Co ciało i ruch,
By zmienić się w skórę
By wkraść się w czyjś duch.
Lecz z końcem wieczora,
Ty maskę swą włóż,
By nie dać się poznać,
Że zdrowy Twój duch!
 
 
Hejka!
 
Myślę, że wszyscy lubimy święto Halloween. Te kostiumy,dekoracje i psikusy. Ja np. co roku robię przeróżne upiorne przysmaki i dekoracje. Staram się zawsze aby gier i zabaw było pod dostatkiem. A jak Wy obchodzicie lub chcielibyście obchodzić to święto? Piszcie w komentarzach.
 Oprócz tego z okazji Halloween postanowiłam zrobić dla was konkurs.
Polega on na tym, że każdy może napisać krótkie życzenia halloweenowe lub narysować rysunek przedstawiający naszych bohaterów (Rona i Hermionę) obchodzących to święto. Technika dowolna czas do 17:30 w niedzielę 1.11.2015r. Pięć najlepszych prac opublikuję i podpiszę wykonawcę. Proszę w związku z tym aby napisać pod pracą swój nick lub jakiś pseudonim.
Prace wyślijcie mi na mój e-mail: wika055503@gmail.com
Serdecznie Was zachęcam do udziału i życzę owocnej pracy.
Powodzenia!
Wika05

Rozdział 38 ,,Miłość buduje, kłótnia rujnuje"

Słońce powoli wychodziło zza horyzontu. Hermiona siedziała w salonie. Przeglądała swoje ulubione książki.
-Tak wcześnie?-usłyszała głos za swoimi plecami
-Jak widzisz-odparła nie odwracając się
-Dalej jesteś zdenerwowana?-zapytał podchodząc
-Może-odparła
-A spojrzysz chociaż raz w moją stronę?-zapytał 
-Wątpię.-odparła czytając dalej
-Szczera do bólu.-mruknął siadając na fotelu
Podniosł delikatnie głowę i spojrzała na niego wzrokiem pełnym obojętności.
-Dzieci śpią?-zapytała 
-Tak. Zresztą wątpię aby obudziły się o piątej rano.-odparł głaszcząc Shiro
-Doprawdy?-zapytała z ironią
-Potrafisz określić czas, kiedy przestaniesz się na mnie wściekać?-zapytał
-Nie, chyba, że sam do tego dojdziesz.-odparła
Rudowłosy wstał i stanął za kanapą. Po chwili ciszy, nachylił się i delikatnie pocałował ją w usta. Hermiona po paru minutach szybko odsunęła się w bok.
-To nic nie da.-odparła wstając 
-Zobaczymy-mruknął uśmiechając się pod nosem 
Hermiona mimowolnie uśmiechnęła się do męża. Owszem podobały jej się te minuty ale nie może być tak łatwo. -myślała idąc na górę.
-Mamo!-usłyszała krzyk córki
Kobieta pobiegła do pokoju. Gdy weszła odebrało jej na chwilę mowę. Rose chodziła w powietrzu, tak jakby grawitacja zupełnie nie istniała. Wokół niej  kręciło się wiele wodnych, srebrno-niebieskich wstęg.
Hermiona wydała z siebie okrzyk przerażenia. Ron od razu pojawił się za nią.
-Kochanie jak to się stało?-zapytała córkę kiedy Ron brał ją na ręce
-Ja nie wiem. Zaczęłam się bawić w berka z Shiro i nagle biegalam w powietrzu.-wyjaśniła dziewczynka mocno obejmując szyję taty.
Hermiona przekręciła delikatnie głowę. 
-Sama nie wiem...-westchnęła po namyśle
-Rodzi się w niej magia,-odparł Ron-nie umie jeszcze nad nią zapanować bo jest za mała ale wszystko na to wskazuje.
-Tylko, że gdy będziemy szli przez mungolskie ulice, to jak nad tym zapanować, aby nic dziwnego się nie działo?-zapytała podchodząc do niego
-Będzie trzeba nie spuszczać jej z oka. Wrazie jakiegoś incydentu od razu będziemy mogli zareagować-odparł
Hermiona spojrzała w jego morskie oczy.
-Skąd wiesz, że akurat oboje będziemy mogli pomóc?-zapytała
-Wiem-odparł
-Pojedziemy do babci?-zapytała dziewczynka wracając do zabawy z psem.
-Zobaczymy-odparł Ron
Chwilę potem nastała chwila ciszy, którą przerwał płacz niemowlęcia.
-Hugo...-westchnęła Hermiona kierując się w drugą stronę pokoju.
-Idę na dół-odparł Ron wychodząc z pokoju
-Co jest?-zapytała biorąc dziecko na ręce i powoli kołysząc w ramionach
Chłopiec po kilku minutach ponownie zasnął
-No proszę.-mruknęła
-Mamo-powiedziała Rose ciągnąc za rękaw Hermiony
-Tak?-zapytała
-Idziemy na dół?-odparła diewczynka
-Tak, chodź-odparła tamta
Kiedy zeszły do salonu zobaczyły jak Ron powoli zaczyna układać książki.
-No nie wierzę-powiedziała-dotknąłeś książek bez narzekania.
-Skoro ci to przeszkadza to mogę przestać-odparł odchodząc od półek
-Poczekaj-odparła 
Odwrócił się gwałtownie jednak nie zdążył nic powiedzieć bo ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-To znaczy, że dalej się już nie będziesz wściakać?-zapytał obejmując ją
Zaśmiała się delikatnie i jeszcze raz go pocałowała. 
-Kocham cię-wyszeptał jednak nie usłyszał na to odpowiedzi jedynie ciche westchnięcie.
-Nie odpowiesz?-zapytał uśmiechając się szeroko
-Ja ciebie też-odparła
-Mnie co?-zapytał 
-Kocham cię -odparła przewracając oczami i mocno go przytulając
-Udusisz mnie-odparł po kilku minutach
Wypuściła go z objeć jednakże nadal trzymała go za dłoń. Oboje spojrzeli sobie w oczy i przypomnieli sobie ten najważniejszy dzień w ich życiu.


 

niedziela, 25 października 2015

Kolejny rozdział pojawi się...

                   Moi drodzy!
    
    Kolejny rozdział (38) pojawi się najwcześniej w piątek 30.10.2015r.
Wybaczcie mi, że musicie tyle czekać ale mam dużo nauki. Na pocieszenie powiem tylko abyście weszli na mojego bloga 31.10.2015r. (Halloween) o 20:30. Więcej nie mogę zdradzić bo to niespodzianka. 

                                             Pozdrawiam
                                                    Wika05

Podsumowanie

Hej!
Chciałabym podzielić się zwami statystykami bloga.
Otóż od lipca 2015 roku:
-mam 3377 wyświetleń, za co bardzo Wam dziękuję
-mam 35 komentarzy, bardzo mnie one cieszą i podnoszą na duchu. Jednakże zachcęcam do komentowania, ponieważ można się wypowiedzieć jako anonimowy czytelnik.

Serdecznie wam za to dziękuję.

      Pozdrawiam i życzę miłego czytania.
                                                   Wika05

piątek, 16 października 2015

Rozdział 37 ,,Bolesny powrót"

Hermiona rozmawiała z Ginny. Natomiast Rose bawiła się z Harrym i Shiro na dworze.
-Jeszcze nie wrócił?-zapytała rudowłosa
-Nie. Jeżeli nie chce to nie musi. Ale niech nie wyobraża sobie, że po tym rzucę mu się w ramiona.-odparła tamta
-Gdybym Cię nie znała to bym Ci uwierzyła-mruknęła Ginny
-Ale tak jest.-odparła tamta. Jednak kiedy zamknęła powieki widać było dwie łzy spływające po jej policzkach.
-Nie przejmuj się. Wyobraź sobie, że wyjechał do pracy.-powiedziała Ginny obejmując brązowowłosą
-Przecież o to się właśnie pokłóciliśmy.-westchnęła Hermiona
-To spróbuj przestać o tym myśleć i czekać aż ten głupiec cię przeprosi.-odparła Ginny wojowniczym tonem
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie.
-Brawo!-usłyszały głos Harrego z dworu
Pobiegły na dwór. Zobaczyły tam Rose czarującą różdżką wujka.
-Nie!-krzyknęła i zabrała szybko różdżkę córce
-Przecież dobrze jej szło.-mruknął Harry
-Jest jeszcze za mała. Czy wy tego nie rozumiecie?!-wykrzyknęła
-Ale...-zaczął
-Nie baw się w nieodpowiedzialnego wujka.-odparła Ginny dając mu kuksańca w głowę
-A gdzie tata?-zapytała Rose
To pytanie sprowadziło Hermionę na ziemię.
-Wróci nie długo-odparła po namyśle obejmując córeczkę
Ginny spojrzała na męża znacząco.
-Może pojedziemy jutro na Pokątną?-zapytał Harry próbując zmienić temat
-Tak-odparła Ginny
-Ale kiedy?-zapytała Rose nie dając za wygraną
Hermiona pokręciła głową.
Dziewczynka przekręciła delikatnie głowę. Wpatrywała się z Hermionę spojrzeniem pełnym ciekawości i niezrozumienia. 
-Cyli nie wies?-zapytała Rose 
-Nie...-zaczęła jednak nie skończyła bo przerwał jej głośny pisk córeczki
-Tata!-krzyknęła
Hermiona odwróciła się gwałtownie.
Na środku stał rudowłosy mężczyzna. Trzymał w jednej ręce bukiet róż.
-Hej.-odparł klęcząc i mocno przytulając dziewczynkę.
Po kilku minutach Rose pobiegła do domu. Natomiast Hermiona powoli skierowała się w stronę męża. Uśmiechnął się w jej stronę podając róże.
Przyjęła prezent. Jednak po chwili zaczęła udeżać go nim po głowie.
-Auu...przestań! To...ma...kolce!
-To...dobrze...może...pomyślisz!-wykrzyknęła.
Po każdym wypowiedzianym słowie następował kolejny cios różami. Ron cofał się, osłaniając głowę rękami.
-Czy naprawdę myślałeś, że wrócisz z kwiatami i wszystko będzie dobrze?!-krzyknęła 
-Tak?-zapytał powoli
-No oczywiście! Twoje pomysły! Ale musisz się postarać bardziej.-odparła oddając ostatni cios
-Możesz przestać?-zapytał ostrożnie łapiąc ją za nadgarstki
Kiwnęła głową.
-A więc?-zapytał
Próbowała wyrwać swoje nadgarstki, jednak nic to nie dało bo jedynie wzmocnił uścisk.
-Jestem aurorem. Nie nabiorę się na takie sztuczki.-odparł uśmiechając się
-To dobrze. Będę pamiętać-odparła ironicznie
-Dlaczego się tak wściekasz?-zapytał 
-Pomyśl. Może Ci się uda zgadnąć.-powiedziała po czym udała się do domu. Ron poszedł za nią. Gdy weszli zauważyli, że Rose bawi się z Shiro. Natomiast Ginny usypia Hugo.
-No stary nareszcie.-mruknął Harry podchodząc do szwagra
Ginny przewróciła oczami. Natomiast Hermiona udała się na górę, zwracając się jedynie ku Ginny-Zaraz to nich przyjdę-
Tamta skinęła głową.
-Co ja mam zrobić żeby mi wybaczyła?-zapytał rudowłosy
-Zastanów się, zajmie to krótko.-odparła Ginny
Ron już miał jej odpowiedzieć jednak Harry mu przerwał.
-Wybacz ale my ci nie pomożemy. Musisz sam na to wpaść. Jeżeli udało ci się kiedyś, to i dasz radę teraz-odparł czarnowłosy 
-Żartujesz?-mruknął Ron
-Nie. Poradzisz sobie-odparł tamten