Hermiona rozmawiała z Ginny. Natomiast Rose bawiła się z Harrym i Shiro na dworze.
-Jeszcze nie wrócił?-zapytała rudowłosa
-Nie. Jeżeli nie chce to nie musi. Ale niech nie wyobraża sobie, że po tym rzucę mu się w ramiona.-odparła tamta
-Gdybym Cię nie znała to bym Ci uwierzyła-mruknęła Ginny
-Ale tak jest.-odparła tamta. Jednak kiedy zamknęła powieki widać było dwie łzy spływające po jej policzkach.
-Nie przejmuj się. Wyobraź sobie, że wyjechał do pracy.-powiedziała Ginny obejmując brązowowłosą
-Przecież o to się właśnie pokłóciliśmy.-westchnęła Hermiona
-To spróbuj przestać o tym myśleć i czekać aż ten głupiec cię przeprosi.-odparła Ginny wojowniczym tonem
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie.
-Brawo!-usłyszały głos Harrego z dworu
Pobiegły na dwór. Zobaczyły tam Rose czarującą różdżką wujka.
-Nie!-krzyknęła i zabrała szybko różdżkę córce
-Przecież dobrze jej szło.-mruknął Harry
-Jest jeszcze za mała. Czy wy tego nie rozumiecie?!-wykrzyknęła
-Ale...-zaczął
-Nie baw się w nieodpowiedzialnego wujka.-odparła Ginny dając mu kuksańca w głowę
-A gdzie tata?-zapytała Rose
To pytanie sprowadziło Hermionę na ziemię.
-Wróci nie długo-odparła po namyśle obejmując córeczkę
Ginny spojrzała na męża znacząco.
-Może pojedziemy jutro na Pokątną?-zapytał Harry próbując zmienić temat
-Tak-odparła Ginny
-Ale kiedy?-zapytała Rose nie dając za wygraną
Hermiona pokręciła głową.
Dziewczynka przekręciła delikatnie głowę. Wpatrywała się z Hermionę spojrzeniem pełnym ciekawości i niezrozumienia.
-Może pojedziemy jutro na Pokątną?-zapytał Harry próbując zmienić temat
-Tak-odparła Ginny
-Ale kiedy?-zapytała Rose nie dając za wygraną
Hermiona pokręciła głową.
Dziewczynka przekręciła delikatnie głowę. Wpatrywała się z Hermionę spojrzeniem pełnym ciekawości i niezrozumienia.
-Cyli nie wies?-zapytała Rose
-Nie...-zaczęła jednak nie skończyła bo przerwał jej głośny pisk córeczki
-Tata!-krzyknęła
Hermiona odwróciła się gwałtownie.
Na środku stał rudowłosy mężczyzna. Trzymał w jednej ręce bukiet róż.
-Hej.-odparł klęcząc i mocno przytulając dziewczynkę.
Po kilku minutach Rose pobiegła do domu. Natomiast Hermiona powoli skierowała się w stronę męża. Uśmiechnął się w jej stronę podając róże.
Przyjęła prezent. Jednak po chwili zaczęła udeżać go nim po głowie.
-Auu...przestań! To...ma...kolce!
-To...dobrze...może...pomyślisz!-wykrzyknęła.
Po każdym wypowiedzianym słowie następował kolejny cios różami. Ron cofał się, osłaniając głowę rękami.
-Czy naprawdę myślałeś, że wrócisz z kwiatami i wszystko będzie dobrze?!-krzyknęła
-Tak?-zapytał powoli
-No oczywiście! Twoje pomysły! Ale musisz się postarać bardziej.-odparła oddając ostatni cios
-Możesz przestać?-zapytał ostrożnie łapiąc ją za nadgarstki
Kiwnęła głową.
-A więc?-zapytał
Próbowała wyrwać swoje nadgarstki, jednak nic to nie dało bo jedynie wzmocnił uścisk.
-Jestem aurorem. Nie nabiorę się na takie sztuczki.-odparł uśmiechając się
-To dobrze. Będę pamiętać-odparła ironicznie
-Dlaczego się tak wściekasz?-zapytał
-Pomyśl. Może Ci się uda zgadnąć.-powiedziała po czym udała się do domu. Ron poszedł za nią. Gdy weszli zauważyli, że Rose bawi się z Shiro. Natomiast Ginny usypia Hugo.
-No stary nareszcie.-mruknął Harry podchodząc do szwagra
Ginny przewróciła oczami. Natomiast Hermiona udała się na górę, zwracając się jedynie ku Ginny-Zaraz to nich przyjdę-
Tamta skinęła głową.
-Co ja mam zrobić żeby mi wybaczyła?-zapytał rudowłosy
-Zastanów się, zajmie to krótko.-odparła Ginny
Ron już miał jej odpowiedzieć jednak Harry mu przerwał.
-Wybacz ale my ci nie pomożemy. Musisz sam na to wpaść. Jeżeli udało ci się kiedyś, to i dasz radę teraz-odparł czarnowłosy
-Żartujesz?-mruknął Ron
-Nie. Poradzisz sobie-odparł tamten
Może być ten rozdział czy fatalny?
OdpowiedzUsuńDobry najlepsze było jak go napieprzała różami
OdpowiedzUsuńCiekawe że zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńFatalny.
OdpowiedzUsuń