-Rose!-krzyknęła Moly biegając za dziećmi po domu
Dzieciaki od rana biegały po całym domu oczekując przyjazdu rodziców.
-Może byście mi pomogli?!-wykrzyknęła ledwo dysząc w stronę Ginny i Harrego
-Oj ale dobrze sobie radzisz-odparła Ginny kuląc się ze śmiechu.
-Bardzo śmieszne, jak oni tylko się pojawią to opowiem im co nie co na temat wychowania-syknęła Moly z powrotem łapiąc dzieciaki, które uciekały przed babcią
-Jak możesz ich pouczać na temat wychowania dzieci, skoro sama tego nie zrobiłaś z Ronem-zapytała rudowłosa pękając ze śmiechu
-Grabisz sobie młoda damo-odparła Moly kierując się w stronę kuchni
-Chodźcie już-powiedział Harry wyciągając ku dzieciom dłonie
Rose i Hugo śmiejąc się podbiegli do wujka
-Długo jeszcze?-zapytał Hugo siadając Ginny na kolana
-Nie, powinni być tutaj za dosłownie kilka minut-odparła przytulając bratanka
W tym samym czasie w kominku znikł płomień a zaczęła wychodzić niebieska smuga. Rose wydała okrzyk przerażenia. Natomiast Ginny i Harry kompletnie nie mieli pojęcia co się dzieje. Światła w całym domu zgasły, pojawiły się za to świeczki i różne literki, które zaczęły składać się w całe wyrazy:
Beware
Cichy, pewny siebie głos przeczytał wyraz tak jakby ktoś ciął szkło nożem.
-Ja się boję-odparła Rose biorąc brata za rękę oraz przybliżając się jak tylko to możliwe do Ginny. Po chwili nastąpiła chwila ciszy a po niej pękały żarówki a świece zgasły. Niebieska smuga znikła, a na jej miejscu z powrotem pojawił się ogień.
-Wszystko dobrze?-zapytał Harry biorąc latarkę
-Tak raczej tak-odparła Ginny- ale co z mamą?-dodała zasłaniając usta dłonią, po czym pobiegła do kuchni
Moly leżała na podłodze powoli odzyskując przytomność.
-Co si się stało???- dopytywała się Ginny pomagając jej wstać
Kiedy usłyszałam Rose próbowałam przyjść i sprawdzić co się stało i w tym samym momencie kiedy się odwróciłam w stronę drzwi jakiś podmuch mnie pchnął na blat, a ja uderzając się o niego straciłam przytomność.
-To wszystko jest coraz bardziej skomplikowane- mruknęła Ginny wracając do pokoju, a Moly za nią
-Ja już nic nie rozumiem-powiedziała do Harrego gdy zobaczyła jego pytające spojrzenie
-Może Ron i Hermiona będą wiedzieli-odparł
-To zależy, bo na jedno może i tak, ale nie było ich tutaj...Zaraz, czekaj! Wcześniej Hugo bawił się dyktafonem prawda?-bardziej stwierdziła niż zapytała po czym jednym susem znalazła się przy kominku zabierając dyktafon.
-Musiał być włączony bo świeci się lampka-wyjaśniła pokazując wszystkim
-Ale co to ma do...-zaczął Hary ale nie zdążył po Ginny puściła nagranie, jednak ku ich wielkiemu rozczarowaniu był tylko krzyk Rose i ich późniejsze rozmowy, natomiast moment z 'głosem' był tak jakby nie wykryty
-Myślisz, że...-zaczął
-Jestem pewna- odparła
-Co się stało?-zapytała Moly nie zadowolona rozmową młodych
-Ten głos...on nie mógł być z tego świata, bo inaczej by się nagrał. On musi być ze świata zmarłych i zjaw-wyjaśnił Harry
-O mój Boże!-wykrzyknęła Moly opierając się krzesłem
-Duchy?-zapytali Rose i Hugo równocześnie
-Chyba tak-odparła Ginny
Chwilę potem w salonie pojawił się kolorowy dymek dobrze im znany. Ron i Hermiona pojawili się w salonie.
-Rodzice!-wykrzyknęły dzieci biegnąc do nich i mocno przytulając
-Witajcie-odparli na wpół duszeni przez pociechy
-Wyglądacie jakby coś się stało, no i to miejsce. To tu się stało? Dom wygląda jakby był nawiedzony-stwierdził po czym zażartował Ron
-Tak jakby-odparł Harry
Ron uniósł pytająco brew.
-No bo nawiedziły, kilkanaście minut przed wami-wyjaśniła Ginny po czym wyjaśniła im całą historię
-Naprawdę??-zapytała Hermiona - Czyli...
-Siły z drugiego świata-dokończył Ron obejmując Hermionę
-Czyli co to znaczy?-zapytała Ginny
-Zabawę od nowa- mruknął
Hermiona westchnęła
-Jest już późno, Moly czy mogłabyś zaprowadzić dzieci do łózek?-zapytała po czym uściskała każde na dobranoc
Kiedy już wyszli z pokoju Ginny odezwała się pierwsza.
-No dobra, co wymyśliłaś?-zapytała szeroko uśmiechając się
-A skąd wiesz?-zapytała zaskoczona dziewczyna
-Bo jest 20:15 a powiedziałaś, że jest późno. No i tym oto sposobem pozbyłaś się dzieci i Moly-wyjaśniła Ginny dumna z siebie
-No masz racje-przyznała Hermiona
-To gadaj-odparła Ginny siadając na przeciwko
-Skoro głos był z... no jak to powiedzieliście z tamtego świata to przydałoby się zagłębić w tamte rejony-wyjaśniła-wtedy moglibyśmy dojść skąd i dlaczego to przeszło do nas
-Chyba oszalałaś, że pójdę do świata umarłych- odparła Ginny patrząc na nią z niedowierzeniem
-To może i dziwne ale to prawda, tam może być nasza odpowiedź-wtrącił się Harry
-A ja się zgadzam-odparł Ron obejmując żonę bardziej
-To Hermiona, to OCZYWISTE, że się zgodzisz-odparła Ginny
-Ej-syknął w stronę siostry
-Taka prawda-odparła Ginny
-Ale przegłosowane. Więc albo idziesz jak my albo zostajesz-odparł Ron nie przyjmując sprzeciwu
-No idę-odparła wyraźnie nie zadowolona-ale na górę-dodała idąc na schody
-Rano ustalimy-wyszeptał Harry po czym poszedł za ukochaną
-No całkiem niezły pomysł- powiedział Ron uśmiechając się
-Całkiem? Jakieś uwagi profesorku?-zapytała Hermiona zbliżając swoją twarz do jego
-Nie-wyszeptał po czym pocałował ją namiętnie. Pocałunek był tak idealny w podsumowaniu ostatniego czasu.
Dzieciaki od rana biegały po całym domu oczekując przyjazdu rodziców.
-Może byście mi pomogli?!-wykrzyknęła ledwo dysząc w stronę Ginny i Harrego
-Oj ale dobrze sobie radzisz-odparła Ginny kuląc się ze śmiechu.
-Bardzo śmieszne, jak oni tylko się pojawią to opowiem im co nie co na temat wychowania-syknęła Moly z powrotem łapiąc dzieciaki, które uciekały przed babcią
-Jak możesz ich pouczać na temat wychowania dzieci, skoro sama tego nie zrobiłaś z Ronem-zapytała rudowłosa pękając ze śmiechu
-Grabisz sobie młoda damo-odparła Moly kierując się w stronę kuchni
-Chodźcie już-powiedział Harry wyciągając ku dzieciom dłonie
Rose i Hugo śmiejąc się podbiegli do wujka
-Długo jeszcze?-zapytał Hugo siadając Ginny na kolana
-Nie, powinni być tutaj za dosłownie kilka minut-odparła przytulając bratanka
W tym samym czasie w kominku znikł płomień a zaczęła wychodzić niebieska smuga. Rose wydała okrzyk przerażenia. Natomiast Ginny i Harry kompletnie nie mieli pojęcia co się dzieje. Światła w całym domu zgasły, pojawiły się za to świeczki i różne literki, które zaczęły składać się w całe wyrazy:
Beware
Cichy, pewny siebie głos przeczytał wyraz tak jakby ktoś ciął szkło nożem.
-Ja się boję-odparła Rose biorąc brata za rękę oraz przybliżając się jak tylko to możliwe do Ginny. Po chwili nastąpiła chwila ciszy a po niej pękały żarówki a świece zgasły. Niebieska smuga znikła, a na jej miejscu z powrotem pojawił się ogień.
-Wszystko dobrze?-zapytał Harry biorąc latarkę
-Tak raczej tak-odparła Ginny- ale co z mamą?-dodała zasłaniając usta dłonią, po czym pobiegła do kuchni
Moly leżała na podłodze powoli odzyskując przytomność.
-Co si się stało???- dopytywała się Ginny pomagając jej wstać
Kiedy usłyszałam Rose próbowałam przyjść i sprawdzić co się stało i w tym samym momencie kiedy się odwróciłam w stronę drzwi jakiś podmuch mnie pchnął na blat, a ja uderzając się o niego straciłam przytomność.
-To wszystko jest coraz bardziej skomplikowane- mruknęła Ginny wracając do pokoju, a Moly za nią
-Ja już nic nie rozumiem-powiedziała do Harrego gdy zobaczyła jego pytające spojrzenie
-Może Ron i Hermiona będą wiedzieli-odparł
-To zależy, bo na jedno może i tak, ale nie było ich tutaj...Zaraz, czekaj! Wcześniej Hugo bawił się dyktafonem prawda?-bardziej stwierdziła niż zapytała po czym jednym susem znalazła się przy kominku zabierając dyktafon.
-Musiał być włączony bo świeci się lampka-wyjaśniła pokazując wszystkim
-Ale co to ma do...-zaczął Hary ale nie zdążył po Ginny puściła nagranie, jednak ku ich wielkiemu rozczarowaniu był tylko krzyk Rose i ich późniejsze rozmowy, natomiast moment z 'głosem' był tak jakby nie wykryty
-Myślisz, że...-zaczął
-Jestem pewna- odparła
-Co się stało?-zapytała Moly nie zadowolona rozmową młodych
-Ten głos...on nie mógł być z tego świata, bo inaczej by się nagrał. On musi być ze świata zmarłych i zjaw-wyjaśnił Harry
-O mój Boże!-wykrzyknęła Moly opierając się krzesłem
-Duchy?-zapytali Rose i Hugo równocześnie
-Chyba tak-odparła Ginny
Chwilę potem w salonie pojawił się kolorowy dymek dobrze im znany. Ron i Hermiona pojawili się w salonie.
-Rodzice!-wykrzyknęły dzieci biegnąc do nich i mocno przytulając
-Witajcie-odparli na wpół duszeni przez pociechy
-Wyglądacie jakby coś się stało, no i to miejsce. To tu się stało? Dom wygląda jakby był nawiedzony-stwierdził po czym zażartował Ron
-Tak jakby-odparł Harry
Ron uniósł pytająco brew.
-No bo nawiedziły, kilkanaście minut przed wami-wyjaśniła Ginny po czym wyjaśniła im całą historię
-Naprawdę??-zapytała Hermiona - Czyli...
-Siły z drugiego świata-dokończył Ron obejmując Hermionę
-Czyli co to znaczy?-zapytała Ginny
-Zabawę od nowa- mruknął
Hermiona westchnęła
-Jest już późno, Moly czy mogłabyś zaprowadzić dzieci do łózek?-zapytała po czym uściskała każde na dobranoc
Kiedy już wyszli z pokoju Ginny odezwała się pierwsza.
-No dobra, co wymyśliłaś?-zapytała szeroko uśmiechając się
-A skąd wiesz?-zapytała zaskoczona dziewczyna
-Bo jest 20:15 a powiedziałaś, że jest późno. No i tym oto sposobem pozbyłaś się dzieci i Moly-wyjaśniła Ginny dumna z siebie
-No masz racje-przyznała Hermiona
-To gadaj-odparła Ginny siadając na przeciwko
-Skoro głos był z... no jak to powiedzieliście z tamtego świata to przydałoby się zagłębić w tamte rejony-wyjaśniła-wtedy moglibyśmy dojść skąd i dlaczego to przeszło do nas
-Chyba oszalałaś, że pójdę do świata umarłych- odparła Ginny patrząc na nią z niedowierzeniem
-To może i dziwne ale to prawda, tam może być nasza odpowiedź-wtrącił się Harry
-A ja się zgadzam-odparł Ron obejmując żonę bardziej
-To Hermiona, to OCZYWISTE, że się zgodzisz-odparła Ginny
-Ej-syknął w stronę siostry
-Taka prawda-odparła Ginny
-Ale przegłosowane. Więc albo idziesz jak my albo zostajesz-odparł Ron nie przyjmując sprzeciwu
-No idę-odparła wyraźnie nie zadowolona-ale na górę-dodała idąc na schody
-Rano ustalimy-wyszeptał Harry po czym poszedł za ukochaną
-No całkiem niezły pomysł- powiedział Ron uśmiechając się
-Całkiem? Jakieś uwagi profesorku?-zapytała Hermiona zbliżając swoją twarz do jego
-Nie-wyszeptał po czym pocałował ją namiętnie. Pocałunek był tak idealny w podsumowaniu ostatniego czasu.
Kurczę duchy w norze?? Nie na mojej warcie!xd Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńKurczę duchy w norze?? Nie na mojej warcie!xd Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNiezły
OdpowiedzUsuńGdzie dzieci Ginny i Harry'ego?
OdpowiedzUsuńNo właśnie
Usuń