Wika05
______________________________________________________________________
Księżyc powoli wznosił się na rozgwieżdżone niebo. Rodzina Potterów i Weasleyów zbliżała się w kierunku Nory.
-Jesteś w dobrym humorze. Fleur już pojechała?-zwróciła uwagę Hermiona patrząc na szwagierkę
-Tak-odparła tamta z szerokim uśmiechem
Hermiona przewróciła oczami.
-A Moly już wróciła?-zapytał Ron
-Tak. Przygotujcie się na burze emocji.-mruknął Harry sięgając po klamke
Hermiona zachichotała.
Kiedy weszli do domu. Widać było, że Moly i Artur siedzął w salonie.
-Babcia!-krzyknęła Rose i pobiegła do salonu
Moly odwróciła głowę w stronę wnuczki. Na jej widok bardzo się ucieszyła.
-No jesteście.-odparła wstając-strasznie długo was nie było. Wyszliście rano i wracacie wieczorem. To poprostu...
-Ron...-weszła matce w słowo Ginny-podejdź i pokaż mamie dlaczego tak długo nas nie było.
-Na lęce-powiedziała Rose wyciągając małe rączki do Artura
-Rose, nie męcz dziadka.-powiedziała Hermiona
-To nie problem-odparł Artur biorąc wnuczkę na ręce.
-A więc?-zapytała Moly
-Masz wnuka.-odparł Ron
Moly spojrzała raz na Rona i na Hermione.
Tamta uśmiechnęła się do teściowej. Po kilku minutach Moly pokręciła wolno głową i upadła.
-Zemdlała?!-wykrzyknęła Ginny
-Nie zobacz.-odparła Hermiona
Moly powoli wstała. Była lekko zdezorientowana.
-Czy możecie powtórzyć?-zapytała siadając
-Masz wnuka.-powiedział Ron śmiejąc się
-Ron to nie jest śmieszne-odparła Hermiona posyłając mu sójkę w bok.
-Świetnie!-krzyknęła Moly nagle zrywając się na nogi i biorąc dziecko od synowej
-Wróciła do swojego żywiołu-mruknęła Ginny
Hermiona spiorunowała szwagierkę wzrokiem.
-No co?-zapytała tamta wzruszając ramionami
-Idę odpocząć-mruknął Ron kierując się w stronę pokoju
-Ty? Niby po czym?-zapytała Hermiona
-On zawsze jest zmęczony.-odparła Ginny
Ron spojrzał wściekle na siostrę.
-Skoro tak to może ty też powinnaś tak spróbować.-odparł
-Ja nie jestem takim leniem, którego wszystko męczy i usprawiedliwia się pracą!-odparła
-Bo jej nie masz!-wykrzyknął
-Ron, proszę cię. Daj jej spokój.-powiedziała Hermiona kładąc dłoń na jego ramieniu.
-A ty jej bronisz?-zapytał odwracając się
-Ron, nie wyżywaj się na nich.-odparł Harry
-Kłócisz się o błahostkę.-powiedziała Ginny
-To u niego normalne. Zawsze musi być w centrum uwagi. Ale ani razu nie pomyślałeś o innych!-wykrzyknęła Hermiona
-I nie muszę!-odparł i znikł
Nastąpiła chwila ciszy.
-Co to było?-zapytał Harry
-To co widziałeś. Ron pokłócił się i znikł.-odparła Ginny
Hermiona nic nie powiedziała jedynie zamknęła powieki i uroniła kilka łez.
-Hermiono! Tu mam dla Ciebie kocyk dziecięcy-powiedziała Moly wchodząc do salonu z wnukami
-A gdzie Ron?-zapytał Artur wchodząc za żoną
-Wrócił już do domu.-odparła Hermiona biorąc na ręce synka
-Tak wcześnie?-zapytała Moly
-Bardzo bolała go głowa.-wyjaśniła
-Przecież mógł użyć zaklęcia.-powiedziała Moly
-Wolał tradycyjny sposób-odparła Hermiona przytulając Rose
-Wracamy do domu?-zapytała córeczka
-Tak.-odparła Hermiona
Ginny przyglądała się szwagierce ze współczuciem.
-Nie martw się. On ma takie napady. Napewno jutro już będzie. Za bardzo Cię kocha żeby tak znikać na dłużej niż do pracy.-wyszeptała
-Chciałabym.-mruknęła
-Tak będzie.-odparł Harry
-Do widzenia.-powiedzieli i pomachali na pożegnanie
Kiedy Hermiona znalazła się w domu miała mieszane uczucia.
-Sama nie wiem co to było-wyszeptała i położyła dzieci do snu, a sama siedziała jeszcze, do późnej nocy szlochając.
Jestem ciekawa jak to się potoczy dalej
OdpowiedzUsuńNareszcie kłótnia. Jak czytałam teksty o Ginny i Harry to ciągle kłutnia
OdpowiedzUsuń