Galeria

środa, 2 września 2015

Rozdział 30 ,, Groza "

Zegarek wskazywał 6:00 rano. Rose zaczęła płakać.
-Och-westchnęła Hermiona i podparła się na łokciach
-Ja wstanę.-powiedział Ron i podszedł do kołyski. 
Shiro jak zawsze leżał przy łóżku.
-Co się stało?-mruknął biorąc córeczkę na ręce
Rose po kilku chwilach ponownie usnęła.
-Ty to masz ręke do dziecka.-powiedziała Hermiona 
Ron cicho się zaśmiał i położył małą do kołyski.
-Odpocznij. Dzisiaj będziesz miał ciężki dzień-powiedziała Hermiona i delikatnie przytuliła go.
-Dam radę.-odparł
-Nie wątpie. Ale nie chcę mieć później obaw.-odparła i delikatnie pocałowała go w usta.
-Sądzisz, że to prawda?-zapytał
-Nie wiem. Jednak wszystkiego mogę się spodziewać.-odparła
Ron westchnął.
-Dlaczego akurat ja.-mruknął
-Bo jesteś niezwykły-powiedziała i pocałowała go w usta.
Oboje trwali w tej przyjemności kilka długich minut.
-Kocham cię-wyszeptał i zakręcił nią wokół własnej osi.
Wiem-odparła i ponownie go pocałowała. Tym razem delikatnie i namiętnie. Ron odpowiedział tym samym.
-Idziemy?-zapytała Hermiona delikatnie opierając dłonie na jego ramionach.
Ron skinął głową.
Hermiona wzięła Rose na ręce, natomiast Ron zawołał Shiro.
Wszyscy przenieśli się do Nory.
-Hej-powiedziała Ginny i przytuliła Hermionę
-Zaczynamy za 15 minut-powiedział Harry
-To ja dam Rose pod opiekę Moly-powiedziała Hermiona
-Nie musisz. Jest Fleur.-powiedziała Ginny krzywiąc się podczas wypowiedzenia tego imienia
-To dobrze.-mruknął Ron
-Dlaczego dobrze?-zapytała Ginny
-Bo nie ufam matce w takiej sytuacji.-odparł
-A od kiedy ty jesteś taki opiekuńczy.-zapytała z ironią
-Od...-zaczął jednak jego wypowiedź przerwał krzyk Hermiony
Ron odrazu pobiegł do salonu, a za nim Harry i Ginny. To co zobaczyli przeszło ich największe wyobrażenia. George, Fleur i Bill leżeli nie przytomni na ziemi. Natomiast na ścianach były napisane krwią przeróżne pogróżki.
-Co się stało?-zapytał Ron mocno obejmując żonę
-Ja, ja nie wiem. Kiedy weszłam wszystko było normalnie i w dosłownie jednej sekundzie wszyscy upadli a ten cień pojawił się na chwilę i zrobił te napisy.-odparła trzęsąc się ze strachu
Łzy płynęły jej strumieniami.
-Gdzie Rose?-zapytała Ginny
-O, on ją z, zabrał.-wyjąkała 
Harry był w ogromnym szoku. Ron zachował kamienną twarz.
-Wszystko będzie dobrze.-wyszeptał mocno przytulając Hermionę
-Nie nie licz na to.-powiedział Harry
-Co masz na myśli?-zapytała Ginny
-Durza nie jest typem ludzi dobrodusznych. Chyba, że zależy mu tak na tobie, że dziecko to tylko przynęta.-odparł
-Skoro tak to udało mu się-powiedział Ron
-Kiedy zamierzasz rozpocząć ,,spotkanie"?-zapytał Harry
-Teraz-odparł Ron
-Idę z tobą-powiedziała Hermiona
-Może lepiej zostań ze mną.-powiedziała Ginny klękając obok Georga
-Ale...-zaczęła
-Ja rozumiem, że się boisz o Rose ale teraz jesteś wstrząśnięta. Nie wybaczę sobie jeżeli tobie też by się coś stało.-odparł Ron
-Ja idę z Ronem-powiedział Harry
Hermiona spojrzała na nich.
-Obiecaj, że wrócisz.-powiedziała odwracając się do Rona
-Wrócę-odparł i pocałował ją delikatnie w usta.
-Powodzenia-powiedziała Ginny i ucałowała męża.
Ron i Harry po kilku sekundach znikli.
-Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.-wyszeptała Hermiona
-Będzie. Ron nie pozwoli jej skrzywdzić-powiedziała Ginny obejmując szwagierkę
Hermiona uśmiechnęła się blado.
-Idę zaparzyć rumianek. Zrobimy to samo co z Ronem.-powiedziała Ginny i wyszła
Hermiona usiadła na dywanie. Shiro podbiegł do pani i położył głowę na jej kolanach.
-Przynamniej ty nie masz takich problemów-westchnęła Hermiona głaszcząc go




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz