-Właściwie to po co te maski?-zapytała Hermiona
-Wszyscy z Zakonu noszął je. Jedyna osoba, która wie kto jest kim to Kapitan. No a, że chcemy go dzisiaj zdemaskować to musimy uważać.-odparł Harry
-Widzi przez nie moją twarz?-zapytała z ironią Ginny
-Tak. Jego maska zmienia mu głos więc nie znamy tożsamości oraz dzięki niej widzi twarze wszystkich.-odparł Ron
-No proszę-mruknął George
-No proszę-mruknął George
-To chore. Jak można być pod władzą kogoś i nie znać go.-mruknęła Hermiona
- Dlatego chcemy się dowiedzieć-odparł Harry-Włóżcie je, zaraz wchodzimy.
-No dobrze, a skąd drogi mężu będziemy się rozpoznawać?-zapytała Ginny
-Ron będzie cały czas towarzyszył Hermionie, a ja tobie. Jednak będziemy się trzymać trochę z daleka, ponieważ wiemy, że są również zdrajcy. Nie mogą nas połączyć z tożsamością. Oczywiście będziemy mogli razem tańczyć i momentami rozmawiać. To nas nie zdradzi bo nie widać naszych twarzy, a wszyscy aurorzy mają błękitne peleryny. Natomiast osoby im towarzyszące mają tylko maski.-odparł Harry
Hermiona spojrzała na Rona.
-Nie martw się. Będę przy tobie.-wyszeptał i pocałował ją delikatnie w usta.
-A w ten sposób nie zdradzisz kim jesteś?-zapytała Hermiona
-Zdradzi, więc niech się powstrzyma.-warknął Harry kiedy wchodzili na salę
-Skąd mam wiedzieć, że to ty?-zapytała Ginny
-To jest nasz znak-odparł machając krzyżowanymi palcami przy skroni.
Wszyscy skinęli głową. George poszedł do innej sali. Hermiona i Ginny poszły w prawo. Natomiast Ron i Harry z lekkim odstępem za nimi.
-Spróbujmy podczas przemówienia podejść bliżej. Może zobaczymy ważny szczegół dotyczący jego tożsamości-wyszeptał Harry
Ron skinął głową.
-Jak widzę i wiem czyj to dom to mi nie dobrze-mruknął Ron
Harry zachichotał.
-No co?-zapytał Ron
-Nic. Chodź bo zaraz zgubimy je-powiedział Harry i dyskretnie pokazał Ginny i Hermione.
Ron podszedł do nich i wyciągnął rękę do Hermiony.
-Zatańczysz?-zapytał
Skinęła głową.
Oboje po kilku minutach tańczyli na środku sali w rytm muzyki.
-Wiesz coś?-zapytała
-Nie. Jeszcze mamy czas.-odparł i zakręcił nią.
-No tak-mruknęła
-Co się stało?-zapytał widząc niepokój w jej oczach.
-Martwię się o Rose.-wyszeptała
-Wszystko będzie dobrze. Moly z nią jest i George. Ale liczmy bardziej na Moly-odparł i uśmiechnął się.
-Masz racje-odparła i powoli nachyliła się żeby go pocałować
-Ron!-syknęła Ginny szybko tańcząc obok
Oboje oderwali się od siebie jak poparzeni.
-Zaraz przemówienie.-powiedział Harry
Cała trójka podeszła pod małą scenę.
-A gdzie George?-zapytała Hermiona
-Spotkamy się z nim jutro-powiedziała Ginny
-Już wrócił do domu?-zapytał Ron
-Ron!-syknęła Ginny szybko tańcząc obok
Oboje oderwali się od siebie jak poparzeni.
-Zaraz przemówienie.-powiedział Harry
Cała trójka podeszła pod małą scenę.
-A gdzie George?-zapytała Hermiona
-Spotkamy się z nim jutro-powiedziała Ginny
-Już wrócił do domu?-zapytał Ron
-Można tak powiedzieć. Źle się poczuł.-odparła Ginny.
-Skąd ty to...-zaczął
-Powinnieneś wiedzieć jako brat-fuknęła Ginny i wzięła Hermione pod ręke
-Co ją ugryzło?-zapytał Ron podchodząc bliżej do Harrego.
-Nie mam pojęcia.-odparł tamten i wzruszył ramionami
-Już jest-wyszeptała Hermiona wracając do nich
Cała czwórka podeszła do Kapitana.
-Na początku chcielibyśmy podziękować wszystkim za przybycie oraz państwu Malfoyom za gościnę.-powiedział stojąc na środku głownej sali.
Ron odchrząknął. Natomiast większość aurorów przewróciła oczami.
-To przyjęcie ma na celu rocznice śmierci Voldemorta i jak już wiecie od nie dawna Durzy.-kontynuował odwracając się na chwilę w stronę sufitu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz