Galeria

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 7 ,,Sześć lat razem"

-Wstawaj śpiochu!-krzyczała Ginny
Hermiona ledwo otworzyła oczy i dalej leżała.
-Co się dzieje?-zapytała znużonym głosem
-Zaraz śniadanie-wyjaśniła przyjaciółka rzucając jej ubrania na łóżko.
-O jejku. Okropnie mi się nie chce wstawać na śniadanie.-odparła
-O której poszłaś spać?-zapytała Ginny
-A po co ci ta wiedza?-zapytała Hermiona
-Bo nie wstałaś rano jak zawsze. Ty i mój brat spaliście najdłużej-wyjaśniła ściągając z Hermiony kołdrę.
-Ej!-sprzeciwiła się dziewczyna-No dobra już wstaję.
-Poczekam na ciebie, na schodach-krzyknęła i wyszła
Dziewczyna szybko się ubrała i dołączyła do przyjaciółki na schodach.
-Dzień dobry kochaniutka-powiedziała Moly-Dobrze spałaś?
-Tak dziękuje-odparła
-Skoro już mowa o spaniu czy mogłabyś pójść pomóc Harremu obudzić Rona?-zapytała
-Pewnie-odparła i poszła do pokoju chłopaków.
-Ron wstawaj!-usłyszała krzyk Harrego
Kiedy weszła zobaczyła, że Harry siedzi na dywanie.
-O dobrze, że jesteś.-powiedział-Może tobie uda się przemówić mu do rozumu i wygonić z łóżka.-Gdy skończył mówić wyszedł zrezygnowany.
Hermiona podeszła do łóżka nachyliła się nad chłopakiem i wypowiedziała zaklęcie. Z jej różdżki
trysnęła fontanna wody.
-Ej!-krzyknął-Za co to?
-Za to, że nie wstajesz-odparła dziewczyna
-To co?-odparł
-Twoja mama woła cię na śniadanie-powiedziała
-To niech mi je przyniesie do pokoju-odparł i odwrócił się do niej plecami
Hermiona powtórzyła sytuacje z zaklęciem jeszcze trzy razy, aż w końcu Ron schował jej różdżkę pod poduszkę.
-I co teraz?-zapytał prowokacyjnym tonem
-Oddasz ją-powiedziała
-A jeśli nie?-zapytał
-Ron!-dziewczyna była powoli zdenerwowana
-Już wstaję-powiedział podchodząc do szafy
-Nie zapomniałeś o czymś?-zapytała wskazując na poduszkę
-Oddam ci ją-odparł
-A więc daj-powiedziała
-W swoim czasie-dokończył wypowiedź
Dziewczyna zabrała poduszkę Harrego i zaczęła okładać nią chłopaka.
-A wczoraj wieczorem byłaś taka spokojna-powiedział między uderzeniami
-Ale było  minęło. Oddaj moją różdżkę-odparła
-Trzymaj-powiedział i rzucił się do ucieczki w stronę schodów
Kiedy się zatrzymał się w progu drzwi do kuchni Hermiona wpadła na niego.
-Wow! Brawo zrzuciłaś go z łóżka- odparł Harry bijąc brawo
-Jak widać-powiedziała Hermiona ukłaniając się
-Byłbym wcześniej gdyby nie zmieniono mojego łóżka w powódź-odparł udając naburmuszenie
-Sam nabrałeś mi różdżkę-powiedziała powstrzymując śmiech
-Jak dzieci-odparła Ginny przewracając oczami.
Wszyscy sasiedli przy stole. Oczywiście jak to było w zwyczaju Moly krzątała się w kuchni.

                                                                               ***

Dziewczyny udały się do swojego pokoju.
-Podziwiam cię.-powiedziała Ginny
-Dlaczego?-zapytała Hermiona
-Wytrzymałaś już sześć lat z moim bratem.-wyjaśniła
-Przesadzasz. Dla mnie to minęło bardzo szybko. Pamiętam jeszcze jak niedawno zwróciłam uwagę chłopakom żeby założyli swoje szaty bo jesteśmy już prawie w Hogwarcie.-odparła
-No tak ale to co innego. Wytrzymałaś z nim aż sześć lat. Bardzo się cieszę, że jesteście razem. Nie zniosłabym Lavender w moim domu.-powiedziała Ginny
Hermiona za każdym razem kiedy słyszała wzmiankę o Lavender miała ochotę zwymiotować.
-Możemy zmienić temat?-zapytała Hermiona
-Jeśli nie chcesz rozmawiać o Laven...-zaczęła Ginny jednak w tym momencie do pokoju wszedł Ron
-Ups..może przyjdę potem-odparł
-Nie możesz zostać. Może powiesz coś ciekawego.Właśnie rozmawiałyśmy o Lave..-jednak Ginny nie skończyła, ponieważ Hermiona rzuciła w nią poduszką.
-O tak chcesz się bawić?!-powiedziała rudowłosa do Hermiony i dziewczyny obie zaczęły bitwę na poduszki.
-Ja może jednak przyjdę później-powiedział i wyszedł. Jednak ponieważ był ciekawy o kim rozmawiają usiadł przed drzwiami.
-Za co to?-zapytała Ginny ledwo łapiąc oddech
-Bo powiedziałabyś, że o Lavender-wyjaśniła Hermiona dysząc
Ron słysząc o jego byłej dziewczynie. Od razu poszedł do pokoju. Chcąc wymazać tamte chwile.
-To co?-zapytała-Przecież jesteście razem, wątpię aby mój brat był tak głupi i był zazdrosny lub ty o przyjaciela lub przyjaciółkę.
-No ale trochę był kiedy pisałam z Wiktorem.-powiedziała
-Oj no ale ty też pewnie byłaś  tylko tego nie okazujesz jak on pisał..-zaczęła Ginny jednak ugryzła się w język.
-Z kim?-zapytała Hermiona
-Z nikim-odparła
-Powiedz przecież ja ci mówiłam o wszystkim.-powiedziała Hermiona nalegająco
-Jesteś pewna?-zapytała
-Tak.-odparła dziewczyna
-Z Lavender. Jednak pisali powiedzieć  mogę w czasie przeszłym bo przetrzymuje listy od niej już od czterech lat. A potem spalam w kominku pod pretekstem, że to listy od Harrego kiedy jest w ministerstwie lub odwiedza innych.-powiedziała Ginny z uśmiechem
-To nie możliwe. Jak on mógł mi nie powiedzieć, że z nią pisze-odparła-On wiedział zawsze kiedy Wiktor do mnie napisał i czasem nawet co.
-Ale to już minęło już jesteście razem więc proponuje wam spacer po lesie.-powiedziała Ginny wymijająco
-Masz racje, ale poruszę ten temat.-odparła i poszła do pokoju chłopców.
-Ron możemy na chwilę pójść razem na spacer?-zapytała
-Tak, pewnie.-odparł wychodząc z pokoju
Kiedy tak szli przez dróżkę trzymali się za ręce.
-Masz taką smętną minę. Coś nie tak?-zapytał stając
-Właściwie to Ginny powiedziała mi, że pisałeś listy z Lavender za moimi plecami-odparła przez łzy
-Och...-zdołał wykrztusić Ron
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?-zapytała z wyrzutem-Zawsze wiedziałeś kiedy i co napisał mi Wiktor, a sam teraz ukrywałeś to.
-Ja ja po prostu pisałem z nią znowu z powodów twoich korespondencji z Wiktorem jednak tylko dwa lata  ponieważ potem zerwaliśmy kontakt na stałe do dzisiaj.-wyjaśnił
-Ale nigdy mi nie pokazałeś listu od niej.-odparła
-A co miałem ci pokazać, że piszę z byłą dziewczyną, której nie znosiłaś do szpiku kości.-odparł widząc jej łzy lekko rozpaczliwym tonem pełnym żalu
Kiedy chciał podejść aby otrzeć jej łzy odepchnęła go.
-Nie nic najlepiej było nie mówić żałuje, że się o tym dowiedziałam!-krzyknęła
Kiedy chciała się teleportować Ron złapał ją za rękę. Gdy przenieśli się na korytarz dziewczyna od razu pobiegła do pokoju. Natomiast on od razu poszedł poszukać Ginny. Kiedy szedł korytarzem wpadł na nią.
-Oj sorki-powiedział i poszła
-Poczekaj!-krzyknął za nią
Dziewczyna stanęła na schodach.
-Jak mogłaś powiedzieć jej o tych głupich, starych listach.-powiedział z zdenerwowaniem w głosie
-Ja nie wiedziałam. Ja po prostu, wypsnęło mi się.-odparła
-Szkoda tylko, że Hermiona leży teraz na łóżku i płacze przez twoją głupotę.-powiedział Ron i pobiegł po schodach do pokoju
Ginny stała na korytarzu. Nie wiedziała gdzie się podziać. W końcu poszła do swojego pokoju.
-Hermiona?-zapytała
-Zostaw mnie.-odparła tamta
-Ja wiem co się stało i to prze ze mnie. Znowu zwaliłam tak jak wtedy w szkole.-powiedziała Ginny również bliska płaczu.
Hermiona nic nie odpowiedziała. Szlochała cały czas. Miała dość wszystkiego.
-Nie właściwie to dobrze zrobiłaś przynajmniej nie mamy już przed sobą sekretów.-powiedziała po chwili Hermiona
-Czyli pogodzicie się?-zapytała Ginny z nadzieją w głosie
-Tego nie obiecuje-odparła dziewczyna
-Och..-odparła Ginny i wyszła powoli z pokoju.
Hermiona po momencie kiedy tak przemyślała całą zaistniałą sytuacje zaczęła obwiniać również siebie. Dziewczyna wstała z łóżka i poszła do pokoju chłopaków. Zastała tam tylko Ron twarzął w poduszce.
-Zostaw mnie Ginny!-krzyknął kiedy weszła do pokoju
Hermiona usiadła na brzegu łóżka i mocno przytuliła chłopaka.
-Co ty tu robisz?-zapytał
-Przyszłam cię przeprosić. Głupio się zachowałam mogłeś mi to na spokojnie wytłumaczyć. A ja jak głupia wybuchłam nerwami i płaczem.-wyjaśniła mu-Jeśli nie będziesz chciał się ze mną pogodzić zrozumiem- od parła przez łzy wypowiadając te słowa
-Byłbym głupi gdybym nie chciał się z tobą pogodzić.-powiedział i wytarł kciukiem łzy z policzków dziewczyny.
Uśmiechnęła się do niego.
-Kocham cię-wyszeptała
-Ja ciebie też-odparł i pocałował Hermionę w usta. Pocałunek ten był mocny i namiętny miał on  być przeprosinowy i pocieszający za razem.
W tym samym momencie do pokoju weszła Ginny.
-Och jak ja się cieszę. Pogodziliście się już-powiedziała
-Tak ale jeżeli masz jakieś tajemnice o nas mów teraz -odparł Ron obejmując Hermionę od tyłu w pasie. Hermiona pocałowała go w policzek.
-Właściwie to jedną o Ronie-odparła
-Słuchamy-odparłi równocześnie
-Mój brat śpi z takim różowym pluszakiem.-Powiedziała uciekając z pokoju.
W tej samej chwili Ron rzucił w nią poduszką czerwony z wściekłości.
-Wynocha z mojego pokoju!-krzyczał jeszcze za nią
-Och.. Ron -powiedziała Hermiona opierając dłonie na jego plecach.-Daj jej spokój.
-Ona za dużo sobie pozwala. Od kiedy to ona ma prawo wchodzić nie proszona do mojego pokoju i rozgłaszać jakieś nie dorzeczne rzeczy jak to, że...-jednak nie skończył bo Hermiona pocałowała go delikatnie w usta.
-Uspokój się. Znasz Ginny zawsze ma talie asów w rękawie.-powiedziała
-Taaa... szkoda, że nie ma tych asów w głowie-odparł
-Ty jej nie dasz spokoju co?-zapytała
-Póki tu mieszka będę ją torturował-odparł z uśmiechem
Hermiona pacnęła go lekko w  ramię.
-No co? Już drugi raz namieszała-próbował się bronić
-Nic. Chodź- wzięła go za rękę i przeteleportowała ich do sklepu Georga.
-Witam!-krzyknął George zjeżdżający z pierwszego pietra sklepu.
-Hej-odpowiedzieli mu
-Wybaczcie ale mam trochę pracy w magazynie więc do zobaczenia-powiedział i znikł za drzwiami
-Po co tu przyszliśmy?-zapytał Ron
-Mieliśmy się trochę wyluzować. Uznałam, że sklep Georga to najlepsze miejsce.-powiedziała i złapała poduszkę z regału.
-Po co ci ta poduszka?-zapytał jednak po chwili dostał nią w twarz.
-A więc to tak?!-krzyknął i pobiegł za dziewczyną.
Hermiona była bardzo szybka. Kiedy biegła sprytnie skoczyła do wagoniku z cukierkami i schowała się w nim.
Kiedy myślała, że chłopak jej nie widzi podniosła głowę i w tej samej chwili dostała od tyłu poduszką. Bawili się jak dzieci do ostatniego wydechu. Gdy Hermiona była już zmęczona Ron wziął ją na ręce i zabrał do domu. Kiedy znaleźli się w salonie Ginny pękała ze śmiechu.
-Wyglądacie jak obtarte kury-śmiała się
Kiedy spojrzeli na siebie wiedzieli o co jej chodzi. Momentami mieli pióra z poduszek.
-No dobra skoro już się ponabijałaś tancerko-odgryzł się-to pomóż Georgowi z kartonami.-powiedział
Ginny podeszła do brata i wzięła od niego pudełka
-Dzięki-odparł tamten
Hermiona mimo zmęczenia również pomogła Ginny w wybraniu ubrania  na jutrzejszą randkę z Harym z okazji rocznicy.
 -Już się nie mogę doczekać-powiedziała Ginny
I z tymi słowami udały się w głęboki sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz