Galeria

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 14 ,,Nieoczekiwana pomoc"

-Trochę wyżej. Nie, nie lepiej będzie niżej-mówiła Moly kiedy Ron i George ustawiali namiot.
-Przepraszam, że się wtrącam ale namiot wygląda naprawdę dobrze sądzę, że już może tak zostać.-powiedziała Hermiona i mrugnęła do chłopaków
Oboje odwzajemnili jej to wdzięcznym spojrzeniem.
-Skoro tak mówisz to jestem pewna, że wygląda dobrze-powiedziała Moly
-Dziękuje-odparła Hermiona
-No dobrze a teraz idźcie się przebrać. No a Ron i Hermiona niech potem pójdą pomagać parze młodej.-powiedziała Moly i poszła do domu
-Wielkie dzięki. Ta kobieta nas kiedyś wykończy i wprowadzi do grobu.-powiedział George
-Nie ma za co-odparła Hermiona
-No dobra to ja idę się przebrać i pomóc Ginny-powiedziała Hermiona jednak po chwili dodała- Ron ty tak samo, a potem idź do Harrego.
Ron skinął głową na znak, że rozumie.

                                                                             ***
-Hermiono i jak wyglądam?-zapytała Ginny czekająca aż przyjaciółka wyjdzie z łazienki
-Pięknie-odparła tamta
-Och, no wiesz to mój dzień a ty odwrócisz ode mnie uwagę.-powiedziała Ginny udając oburzenie jednak jej to nie wyszło bo wybuchła śmiechem
-No co ty wcale ta sukienka nie jest piękna-powiedziała Hermiona oglądając się w lustrze.
-Ależ jest-powiedziała Ginny
-No dobra panno młoda teraz welon.-odparła Hermiona i przyczepiła Ginny welon ze spinką w kształcie białej róży
-Dziękuje za to, że mi pomagasz-odparła Giny
-Nie ma za co w końcu ty też mi pomagałaś-odparła Hermiona
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie.
-Nagle do pokoju weszła Moly
-Och córeczko. Pięknie wyglądasz widzę, że Hermiona się bardzo postarała.-powiedziała Moly i mrugnęła do Hermiony
-Dzięki mamo-odparła tamta
-Moje drugie dziecko najmłodsze z rodzeństwa, wcześniej z chłopców najmłodszy a teraz córka-powiedziała Moly przez łzy szczęścia
-Och mamo. Nie płacz. Spotkamy się na weselu.-powiedziała Ginny
-No dobrze. Do zobaczenia-powiedziała Moly i wyszła

                                                                                ***

- Ron ja mam obawy. A co jeśli powie ,,nie"?-powiedział Harry
-Nie martw się wszystko będzie dobrze.-powiedział Ron
-A co jeżeli nie przyjdzie?-powiedział Harry
-To znajdziesz sobie inną - powiedział Ron śmiejąc się
-Ty to wiesz jak poprawić człowiekowi humor.-odparł tamten
-Dzięki staram się.-odparł Ron -To jak gotowy?
-Chyba tak. Możemy już schodzić.-odparł Harry i wyszedł z pokoju

                                                                                ***
-Już idzie-powiedział Ron do Harrego.
-To ja już idę. Teraz Neville będzie cię wspierał.-odparł Ron i usiadł na ławce
Do namiotu weselnego weszła panna młoda w towarzystwie swojego ojca, Hermiony i Luny.
-Pięknie wyglądasz-odparł Ron widząc Hermionę
-Dziękuje.-powiedziała i pocałowała go w policzek
Ceremonia zaczęła się bardzo szybko. Kiedy wszyscy goście usłyszeli ,,Tak" zaczęli bić brawo.
-Rzucam wianek!-krzyknęła Ginny-Teraz!
Wianek złapała Luna.
Wszyscy bawili się na weselu doskonale. W tle słychać było muzykę. Tak samo jak było na weselu Rona i Hermiony, Luna i Parvati puściły filmik z życia młodych.
-No to teraz jesteśmy rodziną.-powiedziała Hermiona podchodząc do pary młodej
-A gdzie Ron?-zapytał Harry
-Przygotowuje niespodziankę dla was razem z Georgem-odparła Hermiona
-Ciekawe co to.-powiedziała Ginny
Nagle na niebie zobaczyli napis ułożony z fajerwerków: ,,Szczęśliwego i długiego życia razem"
-Och świetne- powiedziała Ginny
-Widzieliście?-zapytał George i Ron
-Tak to było cudowne.-odparła Ginny i uściskała braci
-Mogę prosić?-zapytał Ron podchodząc do Hermiony
-Oczywiście-odparła uśmiechając się
Tańczyli tak przytuleni do siebie nie zwracając uwagi na czas.
Kiedy wesele powoli dobiegało końcowi w stronę namiotu goście zobaczyli wilkołaki.
-Wilkołaki!-krzyknęła Fleur wchodząc do namiotu
-Jak to możliwe?-zapytała Hermiona
-Możliwe, że zostały nasłane od tamtego faceta.-powiedział Ron i wyjął różdżkę.-Idę tam.
-Nie! Nigdzie nie idziesz. Jeżeli tak jest jak mówisz to głównie chodzi o ciebie.-powiedziała Hermiona i złapała go za ramię.
Do namiotu wpadła grupa pięciu wilkołaków. Tak jak było przypuszczane szukały Rona, a dokładniej Hermiony.
-Tu jest krzyknął!-jeden z nich
-Stań za mną.-wyszeptał Ron i wystrzelił zaklęciem obezwładniającym w stronę wilkołaków.
-Tak się bawisz!-krzyknął tamten
-Jak widać-powiedział Ron i wystrzelił kolejnymi zaklęciami aż z pięciu zostało tylko dwóch
I wtedy między nimi pojawiła się ta sama postać z kapturem, którą widzieli w sklepie.
-Lux!-krzyknął nieznajomy
Wilkołaki natychmiastowo znikły w powietrzu.
-Dzięki-odparł Ron
-Kim jesteś?-zapytał Harry wskazując na kaptur
Nieznajomy zdjął kaptur i ich oczom ukazałaś się znajoma twarz.
-Argus Filch -powiedział Ron
-Nie do wiary. Pan też potrafił czarować-powiedział Harry
-Tak.-odparł tamten
-Niewiarygodne.-powiedziała Ginny
-Ron czy wiesz kto ci wysłał ten list?-zapytał Argus
-Nie. Próbowałem ustalić tożsamość nie raz.-wyjaśnił Ron
-Rozumiem.-odparł Argus
-Zaraz jaki list?-zapytał Harry i Ginny
Ron podał mu kartkę. Harry przeczytał na głos.
-Wiesz kto to?-zapytał Argusa Harry
-Mogę mieć przypuszczenia ale musicie wiedzieć jedno.-powiedział Argus
-Co?-zapytała cała czwórka
-Jeżeli chcecie zgładzić tę osobę, będziecie musieli wyruszyć w podróż. Wybacz Ginny ale sądzę, że najlepiej jak ta trójka wyruszy. Tak jak zaczęli przygody niech oni je zakończął-powiedział Argus
-No więc kto to?-zapytał Ron
-Osoba, która wysłała ci ten list z pogróżkami to...

 

2 komentarze:

  1. Napisz szybko co dalej bo nie mogę się doczekać. W bardzo ciekawym momencie zakończone.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!
    Szukałam takiego bloga o dalszych losach Pottera i BUM!
    Fajnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń