Galeria

piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 28 ,,Nie zostawię tak tego"

Hermiona leżała na boku przyglądając się  córeczce. 
-Hej-powiedziała Ginny uchylając dzrzwi
-Hej-odparła
-Jeżeli chcesz to możemy już teraz wracać do ciebie.-powiedziała Ginny
-A więc poczekaj, bagaże wysłałam wczoraj, teraz wezmę tylko Rose.-odparła tamta i podeszła do wózka. Shiro od razu podniósł się i poszedł w kierunku Ginny
-No dobra, już-powiedziała Hermiona 
Dziewczyny złapały się za ręce i przeniosły do domu
-Spójrz-powiedziała Ginny wskazując na psa
Shiro biegł na górę po schodach.
-Shiro!-wołała Hermiona i pobiegła za nim.
Pies jednak nie słuchał. Po kilku minutach już trochę zwolnił i podreptał do sypialni. Kiedy znalazł to czego szukał położył się przy łóżku.
-Dlaczego on tak...-
-Ciii...zobacz-odparła Hermiona i stanęła w drzwiach
Shiro leżał z głową na poduszcze Rona.
-On chyba też wie, że go nie ma w domu.-powiedziała Ginny
-Pewnie tak. W końcu minął już prawie tydzień-mruknęła Hermiona
-Chodźmy na dół. Zrobimy herbatę.-powiedziała Ginny
Hermiona skinęła głową i zeszła na dół.
-Jaka ona spokojna-powiedziała Ginny podchodząc do małej
Hermiona uśmiechnęła się i poszła do kuchni.
-Hejka-krzyknął George i z jego różdżki wystrzeliło kolorowe confetti.
-Hej-odparły
-Dostałem list od Harrego-powiedział
-Co pisze?-zapytała Hermiona
-Że wszystko jest tak pogmatwane i ich powrót nie jest określony.-odparł
-Och-westchnęła Ginny
Hermiona nic nie powiedziała tylko nalała wody do miski dla psa.
-A ty już wróciłeś z pracy?-zapytała aby zmienić temat
George się cicho zaśmiał.
-Nie, otwieram w weekendy od dwunastej.-odparł
-To może Rose zostanie u Moly a my pójdziemy z tobą-powiedziała Ginny
-Nie wiem czy to...-zaczęła Hermiona
-Pewnie będzie zżędzić o nieodpowiedzialności jak zawsze ale czemu nie.-odparł
Ginny spojrzała pytająco na Hermionę
-Zgoda-odparła tamta
-No to chodźmy-powiedział George
Cała trójka znalazła się w salonie.
-O jesteście.-powiedziała Moly
-Moly, czy mogłabyś popilnować Rose tak na około godzinkę?-zapytała Hermiona
-Ależ oczywiście. Myślałam, że już nigdy nie zapytasz.-odparła teściowa i wzięła wnuczkę na ręce.
Ginny uśmiechnęła się.
-No dobra, jest za dziesięć. Chodźmy bo się spóźnię-powiedział George
Ginny złapała wszystkich za ręce. Cała trójka znajdowała się po chwili w sklepie.
-Draco jesteś?!-krzyknął George 
-Jestem!-odparł tamten
-Idę do gabinetu!-krzyknął George i poszedł
-To była komunikacja w sklepie-powiedziała Ginny
Hermiona zachichotała.
-No proszę. Szlama i zdrajczyni-powiedział Draco stojąc kilka metrów za nimi
-Darój sobie-odparła Hermiona
-Myślisz, że się ciebie posłucham.-odparł
-Zostaw nas w spokoju-powiedziała Ginny
-Bo co?-zapytał
-Mamy różdżki-ppwiedziała Hermiona wyjmując swoją.
Jednak za nim obie zdążyły powiedzieć zaklęcie ich różdzki odleciały kilkanaście metrów dalej.
-A teraz nie macie-zadrwił
Hermiona chciała szybko jednym ruchem ręki zabrać te różdżki jednak na darmo.
Draco bardzo szybko złapał ją za nadgarstek i mocno przekręcił.
-Auć-jęknęła
-Hermiono!-krzyknęła Ginny
-Pamiętaj, że czarodziej czystej krwi nigdy nie będzie gorszy od Szlamy-syknął i puścił jej rękę.
-Jesteś potworem. Zaślepionym w sobie.-powiedziała Ginny jednak jego już nie było
-Idę do George-powiedziała po chwili
-Nie. Daj spokój.-odparła Hermiona
-Nie zostawie tak tego.-odparła Ginny
-Owszem zostawisz nie mówiąc Georgowi.-powiedziała Hermiona
-Skoro tak to powiem Ronowi. On tego mu nie daruje- powiedziała 
-Ginny!-krzyknęła 
-No co?-zapytała tamta
-Proszę cię przestań-powiedziała Hermiona masując nadgarstek.
-Nie Hermiono. Ty przestań udawać, że wszystko w porządku. On za każdym razem musi wiedzieć co się dzieje.-odparła Ginny
Hermiona już nic nie powiedziała.
-Wracajmy jest już późno, no a Moly jest z Rose.-powiedziała Ginny i schowała swoją różdżkę
Dziewczyny złapały się za ręce i znikły między regałami.
-Hermiono już nie wiem co robić!-krzyknęła Moly chodząc z Rose po salonie
Ginny zaczęła się śmiać.
Hermiona wzięła córeczkę od teściowej.
-Hej kochaniutka.-powiedziała i zaczęła delikatnie kołysać małą w ramionach.
Dziewczynka bardzo szybko usnęła.
-Nie do wiary. Próbowałam wszystkiego ale nie pomyślałam o zmęczeniu.-powiedziała Moly.
-To nic takiego. No dobrze to wracamy do domu.-powiedziała
-Do zobaczenia-powiedziała Ginny
-Pa-odparła i znikła

                                   ***

Zegarek wskazywał 8:00. Hermiona siedziała w salonie i czytała gazetę. Po kilku minutach Shiro zaczął biegać w kółko i głośno szczekać.
-Shiro, obudzisz Rose.-syknęła
Pies tylko odwrócił się na chwilę do pani i wrócił do zajęcia. Rose zaczęła płakać.
Hermiona westchnęła i podeszła do wózka. Delikatnie nachyliła nad wózkiem zaczęła nucić kołysankę. Rose jeszcze chwilę pomarudziła aż w końcu zamknęła powieczki. Hermiona uśmiechnęła się na ten widok. 
-Shiro o co chodzi?-zapytała wracając na fotel.
Pies jedynie podbiegł bliżej do drzwi. Hermiona zauważyła, że klamka się lekko pochyla. Szybko wzięła swoją różdżkę i w tej samej chwili do domu weszła osoba, którą najbardziej chciała zobaczyć.
-Ron!-krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona.
-Hej-odparł i odwzajemnił uścisk
-Tak mi ciebie brakowało.-powiedziała 
-Ale wróciłem.-odparł i pocałował ją namiętnie w usta.
Hermiona odpowiedziała mu z tym samym entuzjazmem. 
-Coś się działo ciekawego?-zapytał
-Nie nic. Może tylko to, że Moly została raz z Rose.-odparła
Ron uniósł brwi.
-Nie wierzę.-mruknął
-Harry też wrócił?-zapytała
-Tak. Ustaliliśmy, że spotkamy się w Norze.-wyjaśnił
-Rozmawiałeś może z Ginny?-zapytała
-Nie. A co?-odparł
-Już nic-powiedziała bardzo szybko
Ron spojrzał na nią z zainteresowaniem.
-No dobra, idę zobaczyć córeczkę.-powiedział i poszedł w stronę kołyski.
Hermiona uśmiechnęła się.
Ron wziął Rose na ręce. Dziewczynka zaczęła się uśmiechać.
-Naprawde, nigdy bym nie pomyślała, że zobaczę cię w takiej sytuacji.-powiedziała
-Cuda się zdarzają.-odparł śmiejąc się
Hermiona przewróciła oczami.
-To co idziemy?-zapytała
-Tak-odparł i wziął ją za rękę.
-Auć-jęknęła
Oboje przenieśli się do Nory.
-Boli cię ręka?-zapytał
-Nie to nic takiego-odparła 
-Hej-powiedziała Ginny i mocno przytuliła Rona
-Cześć-odparł
-No jesteście-powiedział Harry i uściskał im dłoń
-Hermiono, chodź ze mną na chwilę.-powiedziała Moly wskazując na kuchnię
-Dobrze.-odparła i podała córkę mężowi.
-Chodźmy do salonu-powiedziała Ginny-Muszę wam coś powiedzieć.
Ron i Harry spojrzeli na siebie.
-Ron czy Hermiona powiedziała ci o ostatnim wydarzeniu w sklepie?-zapytała Ginny
-Nie, powiedziała, że wszystko jest dobrze.-odparł
-Nie zauważyłeś na jej ręce jakiejś rany fizycznej?-zapytała
-Nie, jedynie bolała ją dłoń. Ale co to ma do rzeczy?-zapytał lekko zdezorientowany
-To, że ostatnio jak byłyśmy w sklepie u  Georga Draco mało jej nie złamał nadgarstka.-odparła
Ron zacisnął pięści.
-George wie?-zapytał Harry
-Nie-odparła
-Ale ja wiem.-powiedział Ron-Niech ja go tylko dorwę.
-I to jest ten brat co go znam.-powiedziała Ginny
Harry się cicho zaśmiał.
-Oczym rozmawiacie?-zapytała Hermiona wchodząc do salonu.
-My zaraz przyjdziemy-powiedziała Ginny i bardzo szybko wyszła razem z Harrym
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-zapytał 
-O czym?-odparła
-O nadgarstku-powiedział i wziął ją za rękę
-Ginny ci powiedziała?-zapytała
-To nie ma znaczenia.-odparł
-Nie chciałam ci zawracać tym głowy-odparła
-Wszystko co z tobą związane nie zawraca mi głowy.-powiedział i namiętnie pocałował ją w usta. Oboje zatracili się temu zajęciu na kilka minut. 
-Łatwo cię przekupić.-powiedziała Ginny wchodząc do salonu
Ron przewrócił oczami.
Hermiona  delikatnie się uśmiechnęła i objęła męża w pasie.
-Łatwo ale dla mnie.-powiedziała
-Zawsze wiedziałam, że jest tobie bardzo uległy-mruknął Harry
-Nie macie co robić?-zapytał Ron 
-Nie-odparła Ginny i wyszczerzyła zęby
Ron pokazał jej język.
-No ale charakterek ten sam.-powiedział George schodząc w tym momencie zeschodów.
-Ciesz się, że jesteś kawalerem.-powiedział Ron śmiejąc się
Hermiona pacnęła go w ramię.
-A tobie jest źle?-odparł George i mrugnął do Hermiony
-On nie wie co mówi. Jest bardzo zmęczony po ostatnich dniach.-powiedział Harry obejmując Ginny
-Żartowałem.-odparł Ron i pocałował Hermionę
-Zobaczymy się jutro.-powiedział George i wyszedł.
Rose zaczęła łapać Shiro za ogon. Pies był bardzo tolerancyjny w stosunku do dziecka.
Jednak po kilku minutach w salonie...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz