Galeria

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 15 ,,Wyprawa"

-Nie no nie wierzę. Jak to możliwe, że Snape napisał taki tekst.-powiedział Ron
-Nie mam pojęcia-przyznał Harry
-Nie wiem ale jedno jest pewne trzeba to zakończyć.-powiedziała Hermiona
-Czyli wyruszacie w drogę?-zapytała Ginny
-Niestety. Znowu będzie mnóstwo przygód.-powiedział Ron
-Mogę iść z wami.-zaproponowała Ginny
-Nie. Nie chcę żeby coś ci się stało. Już i tak to jest chore żeby jeszcze narażać Hermiona.-powiedział Harry
-Traktujecie mnie jak dziecko. -powiedziała Ginny
-Bo się martwimy.-odparła Hermiona
-Zostaniesz w domu.-powiedział Ron
-Zgoda. Ale macie do mnie pisać.-odparła Ginny
Cała trójka wyruszyła równo o piątej rano.
-Myślicie, że damy radę odnaleźć chociaż jakąś podpowiedź gdzie znaleźć te rzeczy potrzebne do eliksiru?-zapytała Hermiona
-Zobaczymy. Pewien jestem tylko, że znalezienie ich i zrobienie z nich eliksiru nie będzie łatwe, no a wylanie go na Snape to już w ogóle.-powiedział Ron
-Macie oboje rację.-odparł Harry
-To gdzie najpierw?-zapytał Ron
-Poczekaj mam tu pierwszą wskazówkę:
            ,,Pierwszy składnik jest tam gdzie najczystsze serce Hogwartu zostało złożone"
-Co to może być?-zapytał Harry
-Lub kto.-dodała Hermiona
-Dumbledore-powiedział po namyśle Ron
-Co? Dlaczego akurat on?-zapytał Harry
-Dumbledore założył Hogwart oddając swoje serce do krypty w katakumbach szkoły.-wyjaśnił Ron
-Skąd ty to..-zaczął Harry jednak Hermiona mu przerwała
-Tak. Ron ma rację.-powiedziała Hermiona
-A składnikiem musi być krew.-dodał Ron
Harry popatrzył chwilę raz na Hermionę i na Rona.
-Jejku widać, że jesteście małżeństwem. Hermiona zrobiła się bardziej wyluzowana, no a ty wydoroślałeś i zmądrzałeś.
-To jak lecimy na miotłach?-zapytała Hermiona nie zważając na uwagę Harrego
-Tak. Będzie szybciej i bezpieczniej.-powiedział Harry
Lecieli tak długo aż w końcu dotarli do Hogwartu.
-Nareszcie.-powiedział Ron zsiadając z miotły
-Mówimy dyrektorce czy w ogóle nie pokazujemy się?-zapytała Hermiona
-Nie pokazujemy się. Musimy to zrobić tak jak z horkruksami.-odparł Harry
-No to teraz teleportujmy się do katakumb i tam już łatwo.-odparł Ron
Wszyscy złapali się za ręce i przenieśli do katakumb szkoły.
-No to teraz prosta droga-odparł Harry i wskazał drogę.
-To za proste muszą być być jakieś przeszkody.-powiedziała Hermiona zatrzymując towarzyszy
-Np. jakie?-zapytał Harry
-No nie wiem ale wiesz o co chodzi jakieś złudzenia itp.-odparła Hermiona
-Hermiona ma racje. Przecież to by było za łatwe dostać się do serca szkoły.-powiedział Ron
-No to co robimy?-zapytał Harry
-Teleportujemy się przed drzwi krypty. I z tam będziemy kierować się intuicją-powiedziała Hermiona
-No dobra-powiedział Harry
Kiedy się znaleźli w krypcie zauważyli, że podłoga jest ruchoma.
-Czy to ruchome piaski?-zapytał Harry
-Tak-odparła Hermiona
-No to w takim razie musimy skakać przekątnie na twarde płytki wymijając te zapadające się bo inaczej po nas.-odparł Ron
-To co zaczynamy?-zapytał Harry
-Teraz!-krzyknęła Hermiona i cała trójka zaczęła przeskakiwać płytki. Kiedy już byli blisko Hermiona zauważyła, że Harry nie ma buta
-Udało się!-krzyknął Ron kiedy stali przed sercem Dumbledore
-Jak ty zgubiłeś buta?-zapytała szeptem
-Nieważne-odparł
-Co teraz?-zapytał Ron
-Harry musi przeciąć serce na pół.-powiedziała Hermiona
-Ale to nie zaszkodzi szkole?-zapytał Ron
-Nie bo teraz dyrektorką jest profesor Mccgonal więc jej serce teraz jest ważne.-wyjaśniła Hermiona
-Dlaczego ja?-zapytał Harry
-Bo ja zrobię to następnym razem.-odparła i podała mu sztylet
Harry przeciął szybko serce i wyjął wskazówkę. Wokoło tryskała krew. Ron napełnił flakonik krwią z serca i schował do plecaka
-Och to wstrętne.-odparła Hermiona
Ron objął ją ramieniem.
-I co teraz? Gdzie musimy iść?-zapytał Ron
-,,Ta rzecz głębokie korzenie miewa, wyższa jest niźli drzewa, ku niebu sięga wyniośle, chociaż ni piędzi nie rośnie a zwie się ona Lux"
-Góra Lux!To stara zagadka znam ją-powiedziała Hermiona
-Czyli musimy iść do góry Lux. Piszę coś co mamy tam znaleźć?-zapytał Ron
-Sprawdź z drugiej strony-powiedziała Hermiona
-,,Trzydzieści białych koni, na łące czerwonej. Najpierw kłapią, potem człapią, w końcu stoją nieruchome. ".....  nietoperza" -przeczytał Harry
-Ma to coś być nietoperza.-powiedziała Hermiona
-Zęby.-powiedział Harry
-Jesteś pewien?-zapytał Ron
-Tak. Przecież nietoperze kojarzy się z wampirami. Więc to chyba najłatwiej z nimi się kojarzy.-odparł Harry
-Skoro tak to kolejny przystanek Góra Lux- powiedziała Hermiona
-Raczej nie.-odparł Harry
-Jak nie?-zapytali równocześnie zakochani
-Teraz pójdziemy do tamtego domu co jest opuszczony w dolinie rzecznej i tam spędzimy noc. Musimy być wypoczęci.-powiedział Harry
-Spójrzcie teraz płytki są wszystkie twarde.-powiedziała Hermiona
Rzeczywiście wszystkie płytki były już zwykłe. Złapali się za ręce i przenieśli do doliny.
-Wow! Rzeczywiście ten dom jest opuszczony-powiedział Ron
Kiedy weszli do środka w podłodze było mnóstwo dziur, a ściany były w pajęczynach.
-O boże tylko nie pajęczyny-powiedział Ron
-Nie martw się.-powiedziała Hermiona i objęła go w pasie.
-To co idziemy do tego pokoju. Odpoczniemy i rano wyruszmy- zarządził Harry

                                                                          ***
-Gotowa?-zapytał Ron nachylając się nad żoną
-Co? O jej a myślałam, że to tylko zły sen.-odparła rozglądając się po pokoju
-Niestety. Za dziesięć minut wyruszamy. Spotkamy się na dole.-powiedział Ron i wyszedł.
Hermiona szybko się ubrała i dołączyła do swoich kompanów.
-To co wyruszamy?-zapytał Harry
-Tak-odparli równocześnie
Wszyscy wsiedli na miotły. Lecieli tak bardzo długo. Po drodze musieli się zatrzymywać ze względu na przemęczenie organizmu, które bardzo groziło podczas latania na miotle.
-Widzę ją!-krzyknął Harry
-Nie sposób jej nie zauważyć-powiedziała Hermiona
Kiedy już zlecieli na ziemię dopiero zobaczyli jak ta góra jest ogromna.
-Ona jest naprawdę imponująca-powiedziała Hermiona podchodząc do niej
-No to musimy znaleźć jaskinię.-powiedział Ron
-Tak. Tylko zauważ, że tu jej nie ma-powiedział Harry rozglądając się dookoła.
-Spróbuj polecieć do góry i zobaczyć, a ja pójdę z drugiej strony.-powiedziała Hermiona
-Ok. Spotkamy się tutaj za godzinę.-odparł Harry i wzleciał w niebo
Po godzinie poszukiwań Harry był już zrezygnowany. Niczego nie znalazł. Jedynie skały i skały.
-I jak znalazłaś coś?-zapytał widząc Hermionę siedzącą na skale
-Nie nic a ty?-zapytała
-Nic-odparł-A gdzie Ron?
-Nie wiem. Mam nadzieję, że zaraz przyjdzie-powiedziała -Może to wszystko to była podpucha.-powiedziała Hermiona tak jakby do siebie
-Nie. Nie możliwe ponieważ w sercu była wskazówka.-powiedział Harry
-Masz rację. Po prostu straciłam nadzieję, że znajdziemy tą jaskinię.-powiedziała Hermiona
-Ja wiem, przecież sam już się prawie załamałem ta na górze-odparł Harry
Dziewczyna uśmiechnęła się.
-O już idzie-powiedziała i podbiegła do Rona i rzuciła mu się w ramiona
-Gdzieś ty był tak długo?-zapytała
-Wybacz ale chyba znalazłem jaskinię-powiedział
-No to prowadź, stary-powiedział Harry
Szli tak pewien czas aż w końcu doszli do odnalezionej jaskini.
-No muszę powiedzieć, że bym nie wpadł, że będzie za kamieniem.-powiedział Harry
-To teraz tylko musimy mieć zęby nietoperza-powiedziała Hermiona
-Ja tym razem nie idę.-powiedział Harry
-To ja pójdę-powiedziała Hermiona
-Jesteś pewna?-zapytał Ron-Mogę pójść za ciebie.
-Nie. Nie możesz ja miałam iść druga i to zrobię-odparła i weszła do jaskini.
-I jak?-zapytał Harry
-Jest bardzo ciemno.-odparła
-Możesz się jeszcze wycofać-powiedział Ron
-Nie. Dam radę.-odparła i poszła dalej
-Tam są-powiedziała do siebie-No dobra raz kozi śmierć
Hermiona weszła na kamień i próbowała złapać nietoperza za nogi. Nie udało się jej. Jedynie nietoperz zadrapał jej rękę. Krew pociekła strużkami. Dziewczyna powtórzyła tą sytuacje kilka razy aż w końcu wszystkie nietoperze poleciały w głąb jaskini. Po pewnym czasie udało jej się znależć jednego. Na jej szczęście spał więc łatwo jej było strzelić w niego strzałką. Kiedy trafiła wyjęła mu trzy zęby i pobiegła w stronę wyjścia.
-Mam!-krzyknęła
-Hermiona!-krzyknęli i pobiegli w jej stronę Ron mocno przytulił ją
-Pokaż.-powiedział Harry
Hermiona wyjęła zęby z kieszeni.
-To co mamy kolejny składnik.-powiedział Ron wkładając zęby do plecaka.
-Masz tego nietoperza?-zapytał Harry
-Tak. Spał więc mogłam go trafić.-wyjaśniła
-Spał? Przecież nietoperze nie śpią w nocy.-powiedział Harry i wziął nietoperza do ręki.
Hermiona wyjęła mu ze szczęki kartkę.
-On już nie żył wcześniej. Skoro miał tą kartkę. I jak powiedziałaś wisiał bezwiednie, że wyglądał jakby spał.-powiedział Ron
-Co pisze?-zapytał Harry
-,, Miejsce jest to nieprzyjemne dla żywych. Są tam dla nich wspomnienia.Znajduje się ono w Hogsmeade. Szukaj pechowej cyfry a za tą rzeczą znajdziesz dalszy ciąg. Ale uważaj nie powiedział, że będzie łatwo"
-Co może być nieprzyjemne i mieć wspomnienia z tym związane.-myślał Harry
-Cmentarz.-odparł Ron
-Jak to?-zapytał Harry
-No bo nikt nie lubi chodzić na cmentarz bo kiedy widzi grób kogoś bliskiego wspomina czas kiedy żyła ta osoba.-wyjaśnił Ron
-No to lecimy do Hogsmead. Akurat z tąd to dziesięć minut drogi.-powiedziała Hermiona
Po ciężkiej drodze wszyscy wylądowali na cmentarzu.
-I co teraz?-zapytał Ron
-Szukamy grobu z numerem 13 - powiedziała Hermiona
Kiedy zaczęli poszukiwania żadno z nich nie wiedziało od czego zacząć. Cmentarz bowiem liczył 150 grobów.
-To nie realne. Przejrzałem 50 i nie widzę.-powiedział Harry
-To jeszcze 100- powiedziała Hermiona
-Mam!-krzyknął Ron
-Co?-zapytał Harry
-Znalazłem 13-odparł tamten
-Gdzie?-zapytała Hermiona
-To ten-wskazał palcem na grobowiec
Przed nimi był ogromny grobowiec pokryty dużą warstwą kurzu.
-No ale nie widzę żadnej skrytki nic.-powiedziała Hermiona i stanęła na pierwszym stopniu od grobu
-Spójrz!-krzyknął Harry-Otworzyłaś schody.
Przed nimi otworzyły się długie kręcone schody.
-Panie przodem-powiedział Harry z uśmiechem
-Szkoda, że teraz dopiero.-powiedziała Hermiona i poszła pierwsza.
Gdy zeszli na dół zobaczyli zieloną wodę z oparami.
-I co w tym jest wskazówka?-zapytał Ron
-Tak-odparł Harry-A woda to składnik
-No to ja teraz.-powiedział Ron
-Nie. Czekaj. To może cię zabić. Składnik to tamtego eliksiru ma być coś zabujczego.-powiedział Harry- Nie wiemy co to. A jeżeli to ten?
-To co. Musimy to zrobić.-odparł Ron i ukląkł przed mazią.
-Nie. Nie pozwolę ci. Nie możesz tego zrobić.-powiedziała Hermiona-Jeśli zginiesz nie daruję sobie tego.
-Ale muszę.-odparł Ron
-Zobaczcie-powiedział Harry schody zniknęły, a woda zmieniła kolor na czerwony.
-Nie rób tego.-powiedziała-Nie możesz. Przecież...-zaczęła mówić bardzo wolno aż upadła na ziemię
-Co się stało?-zapytał Ron patrząc na Harrego, który trzymał różdżkę.
-Zemdlała na jakieś 5 minut więc radzę ci to robić.-odparł Harry z uśmiechem
Ron kiwnął głową i zanurzył ręce po łokcie. W wodzie szukał koperty, w której miała być wskazówka. Kiedy minęło pięć minut Hermiona odzyskała przytomność.
-Jak mogłeś!-krzyczała Hermiona na Harrego
-Ale co?-zapytał udając nie winnego
-Potraktować mnie zaklęciem i pozwolić mu to zrobić.-powiedziała Hermiona
-Ja no co ty nigdy.-mówił Harry odsuwając się od niej na bezpiecznął odległość.
-I co teraz on nas nie słyszy a może już nigdy tego nie zrobić-szlochała
-Nie martw się będzie dobrze Ron jest silny.-odparł Harry
-Oby wystarczająco-odparła Hermiona i podeszła do niego
Po chwili Ron wynurzył ręce z wody z kopertą.
-Mam-powiedział
Hermiona rzuciłą mu się na szyję i mocno pocałowała. Kiedy się odłączyli Ron podał kopertę Harremu. Hermiona po chwili wypuściła Rona z objęć.
-Coś nie tak?-zapytał
Hermiona delikatnie spoliczkowała męża.
-Jak mogliście!-krzyczała Hermiona
-Widocznie sobie zasłużyłem-odparł dotykając policzka.-Wiem, że nie powinienem ale zauważ, że wszystko jest już dobrze.
-Hermiono Ron jest cały i zdrowy nie musisz go jeszcze policzkować.-wtrącił się Harry
-Wiem ale jakby mu się coś stało to bym sobie tego nie wybaczyła-odparła
-Ale już wszystko dobrze-powiedział Ron i objął Hermionę w pasie.
-Dla was. Jak będzie kolejne zadanie ja idę i zobaczycie jak to jest.-odparła
Ron pocałował ją delikatnie w usta.
-Ej! Nie zapominajcie, że ja tu też jestem.-powiedział Harry.
-Wiem-odparł Ron
-No dobra czytaj kolejną podpowiedź.-powiedziała Hermiona
-,, Wiedz, że odwaga nie jest jedynym kluczem tu, musisz znaleźć nas aż stu."
-Co to może być?-zapytał Harry
-Nie mam pojęcia.-odparł Ron
-Pomyślcie czego się boicie.-odparła Hermiona
-No a dlaczego akurat strach?-zapytał Harry
-Bo to przeciwieństwo-odparła Hermiona
-Powrotu Voldemorta-odparł Harry
-Pająków-powiedział Ron
-Ja w sumie to chyba śmierci bliskich-powiedziała Hermiona
-Czekaj, czekaj Ron boisz się pająków, no a wcale nie trzeba być odważnym by pójść do ich gniazda.-powiedział Harry
-Tak. No i tam jest ich mnóstwo.-dodała Hermiona
-Nie no i wy przeciwko mnie.-powiedział Ron- Nie mówcie, że idziemy tam co trafiliśmy kiedyś z Harrym.
-Tak. Właśnie tam-odparł Harry i złapał towarzyszy za ręce.
Kiedy pojawili się w lesie nie byli pewni czy dobrze odpowiedzieli na zagadkę.
-To co idziemy?-zapytała Hermiona
-Znasz moje zdanie.-odparł Ron
Szli przez wąwóz patrząc na rośliny i duże dziury w ścianach.
-Witam was ponownie-powiedział ogromny pająk kierujący się w ich stronę.
-O nie.-odparł Ron
-Hej-odparła Hermiona
-Czego chcecie?-zapytał pająk
-Mamy misje aby znaleźć wskazówkę schowaną gdzieś tu.-odparł Harry wymijająco
-Och chyba wiem o czym mówisz. Zgodzę się abyście jej szukali. Jednak tylko jedna osoba pójdzie ze mną. A reszta zostanie i będzie czekać grzecznie inaczej będzie nieprzyjemnie.-odparł pająk
-No chyba...-zaczął Ron jednak Hermiona mu przerwała-Ja pójdę.
-Co?!-krzyknęli Ron i Harry
-Nie możesz, to niebezpieczne iść sama z nim.-powiedział Ron
-Jak widzisz teraz moja kolej no a po drugie widzisz jak to jest kiedy się troszczy o drugą połówkę.-powiedziała Hermiona i podeszła do pająka
-Harry.-powiedział Ron niemal błagalnym tonem-powiedz jej coś
-Nie możemy jej powsrzymać-odparł tamten
-Ty tak zrobiłeś-odparła Hermiona
-Zrobiłem to bo nie chciałem ciebie narażać.-odparł
-Wiem-wyszeptała i ucałowała go w policzek -Do zobaczenia
-Oby.-mruknął pod nosem Ron

                                                                                 ***
-Dlaczego jej tak długo nie ma-mówił Ron chodząc w kółko.
-Nie kręć się tak, bo te bestie jeszcze nasz zaatakują. Hermiona jest dopiero tam godzinę. Nie wiadomo co musi tam robić-odparł Harry próbując pocieszyć szwagra
-Och dlaczego ona musi być taka uparta.-mruczał Ron
-Znasz ją lepiej  niż ja, powinieneś znać na to odpowiedź.-odparł Harry
-Tak, tak ale dlaczego tak długo-mówił Ron nie zwracając uwagi na uwagę przyjaciela

                                                                                 ***
-Jest tu bardzo ciemno.-powiedziała Hermiona
-Wiem.-odparł pająk i nagle się zatrzymał
-Czemu stoisz?-zapytała
-Bo tu cię zostawiam. Musisz iść sama. Żadne zaklęcia tu nie działają. Nie martw się zaopiekuje się twoim mężem i tym drugim-odparł i znikł w ścianie
-Nie!-krzyknęła Hermiona jednak została sama
-I co ja teraz zrobię.-powiedziała do siebie przez łzy

***
-O już idą-powiedział Harry-Ale nie widzę Hermiony
Ron pobladł
-Widzę, że byliście grzeczni-powiedział pająk
-Gdzie ona jest?-zapytał Ron
-Kto?-zapytał pająk
-Hermiona!-krzyknął Ron i Harry
-Zostawiłem ją-odparł
-Ale była umowa miałeś ją zaprowadzić i przyprowadzić-powiedział Harry wyraźnie tracąc cierpliwość
-Ale została zerwana-powiedział pająk-Brać ich!
Ron szybko się zorientował co się dzieje przeteleportował się razem z Harrym do domu w dolinie
-I co teraz?-zapytał Harry
-Wracamy-odparł Ron
-Teraz?-zapytał tamten
-Tak-powiedział Ron-Tylko nie tu co czekaliśmy tylko do tej jaskini.

***
Hermiona długo nie mogła skupić myśli.
-Przeze mnie teraz Ron i Harry wychodzą z siebie-powiedziała Do siebie-Muszę znaleźć tą wsazówkę i składnik inaczej na nic się tu niezdam.
Hermiona szła tak kilka minut przed siebie aż potknęła się o mały kopiec. 
-Co do...-powiedziała jednak nie zdążyła po na przeciwko niej ściana się rozszerzyła i zrobiła otwór. Wokół niej pojawiły się pochodnie a pod nią ogromna posadzka.
-Jak to możliwe-wyszeptała

***
Szli tak pewien czas nie wiedzieli czy mijały minuty czy godziny. Wiedzieli jedynie, że mają w tym ważny cel.
-Strasznie tu ciemno-powiedział Ron
-A jakbyś chciał w jaskini.-odparł Harry
-Harry słyszysz?-zapytał Ron
-Co?-odparł tamten
-Ten głos-powiedział Ron
-Tak-odparł Harry-Myślisz, że to Hermiona?
-Nie wiem ale chodź-powiedział Ron

***
Ściany były zdobione różnymi diamentami. A po środku sali stała mała szkatułka z kartką, która miała przy sobie fiolkę z jakimś błękitnym nawarem.
-To musi być to-powiedziała Hermiona
Dla ostrożności rzuciła kamień na posadzkę prowadzącą do szkatułki. Nic się nie stało. Hermiona ruszyła przed siebie biegnąc aby jak najszybciej zabrać kartkę. Kiedy się udało szybko uciekła z sali i wróciła do miejsca gdzie się potknęła. 
-Chyba już tu zostanę-powiedziała i zaczęła płakać. Była już wycieńczona tym ciągłym błądzeniem.

***
-Już sam nie wiem co robić-powiedział Harry idą obok Rona
-Poczekaj-odparł tamten
-Co?-zapytał Harry
-Cicho.-odparł Ron i stanął w miejscu
-Słyszysz teraz?-zapytał po chwili
-Ten płacz?-zapytał Harry
Ron skinął głową. Szli tak kilka metrów aż w końcu zobaczyli dziewczynę siedzącą na kamieniu.
-Hermiono!-krzyknął Ron i Harry
Hermiona odwróciła się do nich i podbiegła. Ron mocno ją przytulił. Złączyli się w długim pocałunku. Jednak kiedy przypomnieli sobie, że jest z nimi Harry odłączyli się od siebie. Harry uściskał ją.
-Tak się bałam myślałam, że to już koniec-powiedziała 
-A co my mieliśmy powiedzieć-powiedział Harry
-Przez moją upartość wpadnę jeszcze w nie jedne tarapaty-powiedziała z uśmiechem
-Mam nadzieję, że będziesz potrafiła mieć rozum-fuknął Ron
-Nie martw się-powiedziała i pocałowała go w policzek
-A znalazłaś kartkę?-zapytał Harry
-Tak.-powiedziała i pokazała im katkę i flakonik
-Co pisze?-zapytał Ron
-,,Wlej zielonej wody i wymieszaj z krwią. Dodaj zawartość flakoniku i wrzuć zęby. Wszystko razem tam mieszaj aby było płynne. Jeżeli chcesz się upewnić czy wyszło wrzuć listek z dzrzewa. Gdy zniknie będzie gotowe jeżeli się pojawi nie wyszło i będziesz musiał zdobyć składniki od początku"-przeczytała Hermiona
-Czyli to koniec. Teraz tylko musimy zrobić z tego eliksir i wylać go na Snape.
-No tak tylko eliksir robi się miesiąc-powiedziała Hermiona.




 

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne podoba mi się zwłaszcza pomysł na zagadki z Hobbita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! ty to masz talent w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wielki pająk zginął w 6 części.
    A w ogóle rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń