Galeria

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 18 ,,Konkurs na Pokątnej"


Hermiona szła razem z Ronem przez Pokątną. Ruch tego dnia był ogromy. Wszystkie sklepy bowiem ogłosiły konkurs.
-Jak wygram to kupię najnowszy model miotły.-mówił Ron jakby do siebie
-Na czym to polega?-zapytała Hermiona
-W każdym sklepie są pochowane cyferki. Jest ich razem cztery. Jeżeli znajdziesz i ułożysz z nich liczbę od największej do najmniejszej wygrałeś tę sumę.-wyjaśnił Ron
-Ten konkurs to coś takiego jak Lotto?-zapytała Hermiona
-Jak co?-zapytał Ron lekko zdezorientowany
-To takie mungolskie konkursy. Zresztą nieważne.-powiedziała Hermiona i machnęła ręką
Para szła tak kilka minut w ciszy. Podziwiali niebo. Tego dnia było wyjątkowe. Fiolet zlewał się z błękitem. Gdzie nie gdzie chmury leniwie ,,płynęły" po niebie. Ron przyglądał się im z miną marzyciela. Hermiona na ten widok uniosła brwi.
-Nigdy nie byłeś taki spokojny-odparła z uśmiechem
-Wolałabyś żebyśmy wrócili do naszych starych kłótni?-zapytał Ron śmiejąc się
-Nie-odparła i pocałowała go w policzek
-Może pójdziemy do Georga?-zaproponował Ron skręcając w wąską uliczkę
-Chętnie.-odparła
- Może powie nam gdzie są cyfry lub może gdzie szukać.-powiedział Ron
-To nieuczciwe.-skarciła go Hermiona
Kiedy weszli do sklepu zauważyli, że w sklepie większość klientów szuka cyfr.
-No to od czego zaczynasz?-zapytała Hermiona widząc minę Rona
-Od wypytania brata-odparł i w tej samej chwili wpadł na Lunę.
-O hej.-odparła
-Cześć-powiedział Ron i Hermiona
-Szukacie cyfr?-zapytała
-Przy okazji.-powiedziała Hermiona
-Warto spróbować. Zaraz wrócę.-dodał i poszedł w swoją stronę
-A ty ?-zapytała Hermiona
-Neville chciał poszukać cyfr a ja go wspieram. -wyjaśniła Luna
-Skąd ja to znam-odparła Hermiona
Luna zachichotała.
-No to ja już lecę. Powodzenia!-powiedziała i wyszła

                                                                              ***

-George...-zaczął Ron
-Chcesz wiedzieć gdzie cyfry?-wszedł mu w słowo tamten
-No wiesz. Słabo mnie oceniasz.-odparł Ron
-A więc?-zapytał George
-Gdzie mam ich szukać?-odparł Ron
George westchnął i spojrzał w sufit.
-Rozumiem, że chcesz znać nazwy sklepów?-zapytał
Ron skinął głową.
-W związku, że jesteśmy braćmi podam ci trzy: mój sklep, sklep z różdżkami, sklep ze zwierzętami i czwarty musisz sam odnaleźć.-powiedział George
-No na serio. Nie podasz mi nazwy czwartego, ostatniego.-nalegał Ron
-Nie. Nie mogę ci wyjawić go od tak.-odparł tamten i po chwili dodał-Idź już i tak masz dużo informacji. Jeszcze może ci  ktoś sprzątnie sprzed nosa te cyfry.
-Jesteś uparty.-odparł tamten
-Rodzinne- powiedział George
Ron wyszedł od brata nie wiedział czy się cieszyć czy być zdenerwowanym.

                                                                                ***

Hermiona siedziała na kanapie, na środku sklepu. Wydawało jej się, że przeszukała już wszystkie możliwe miejsca. Nogi ją strasznie bolały. Jednak wiedziała, że warto. Znalazła jedną z cyfr. Nic nikomu nie mówiła.
-Ron!-krzyknęła i podbiegła do męża.
-Hej mam parę informacji-odparł
-Ja też mam informację. Tylko jedną ale wielką.-powiedziała i pokazała mu cyferkę. Była to piątka.
-Nie wierzę. Jak ją znalazłaś?-zapytał
-Wszyscy szukają w głównych częściach sklepu. No ale to miejsce ma magazyn i inne pomieszczenia.-wyjaśniła Hermiona
-Poszłaś do magazynu?-zapytał Ron
-Tak i tam znalazłam ją w szufladzie starego biurka-dokończyła Hermiona
-Jesteś genialna.-powiedział Ron i pocałował ją w usta
-No a ty co się dowiedziałeś?-zapytała Hermiona
-Nazwy trzech sklepów, w których są cyfry. Teraz dwóch, bo tu znalazłaś. No a czwarty sami musimy znaleźć-powiedział Ron-Tyle, że niestety nie podał ostatniego.
-Nie marudź i tak masz wystarczająco informacji.-powiedziała Hermiona- Chodź. Powiemy Georgowi żeby ogłosił, że już koniec poszukiwań.
Kiedy doszli do gabinetu Georga zapukali do drzwi.
 -Proszę-dobiegł ich głos Georga zza drzwi
-Hej.-odparła Hermiona
-Hej. Przyszłaś się coś zapytać?-zapytał George
-Właściwie to chcieliśmy ci pokazać to-powiedziała i wyciągnęła cyfrę.
-No proszę.-odparł-Czyli muszę ogłosić, że mój sklep już został zdemaskowany
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła razem z Ronem
-A więc kolejny sklep to?-zapytała
-Sklep z różdżkami-odparł
Szli bardzo szybko. Właściwie można by to nazwać biegnięciem. Wiedzieli, że jeżeli chcą wygrać ważna jest każda chwila. Po kilku minutach skręcili w boczną uliczkę prowadzącą do głównej ulicy.
Gdy ujrzeli sklep z różdżkami wbiegli do pomieszczenia. Tutaj natomiast było bardzo mało klientów.
-Może już została znaleziona.-powiedziała Hermiona
-Zapytam się.-odparł Ron i podszedł do sprzedawcy
-Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć czy cyfra konkursowa została już odnaleziona-powiedział Ron naj uprzejmiej jak umiał.
-Nie. Jesteście pierwsi, którzy tutaj szukają.-odparł staruszek i mrugnął do nich.
Hermiona spojrzała na Rona i zaczęła przeszukiwać pułki. Było to trudne, ponieważ w sklepie było mnóstwo regałów i na każdym były pudełka z różdżkami.
-Znalazłaś?-zapytał Ron podczas przeszukiwania innych półek
-Nie a ty?-odparła
-Nie. Pójdę jeszcze na zaplecze.-odparł i wyszedł
Hermiona długo przekładała pudełka jednak nic nie znalazła. W końcu uznała, że pójdzie na magazyn. Tam natomiast był ogromny nieład. Wszędzie były porozrzucane pudełka. Hermiona przy okazji podczas szukania, posprzątała. Po godzinie strasznie się zmęczyła. -Mam dosyć-powiedziała do siebie i usiadła na kartonach. Nagle usłyszała jak ktoś schodzi po schodach. To był Ron.
-Znalazłaś coś?-zapytał
-Nie a ty?-zapytała
-Nie jestem pewien.-odparł
-Czego?-zapytała
Pokazał jej cyferkę zero.
-,,Razem mamy 50." - pomyślała Hermiona
-Znalazłeś-powiedziała po namyśle
-Zero? Jesteś pewna?-zapytał
-Tak. Bo przecież brakuje nam dwóch cyfr.-powiedziała
-A więc teraz musimy znaleźć w zoologicznym i potem odnaleźć kolejny sklep.-powiedział Ron i razem z Hermioną udali się do wyjścia. Jednak po drodze poinformowali sprzedawcę, że znaleźli to czego szukali.
-Jak myślisz gdzie możemy znaleźć tą cyfrę?-zapytała Hermiona kiedy kierowali się do wejścia sklepu zoologicznego.
-Nie mam pojęcia. Bardziej przejmuje się, który to sklep będzie następnym. Tracę nadzieję, że wygramy-odparł Ron
 Hermiona pocałowała Rona w policzek.
-Nie jesteś sam. Damy radę. Wygramy.-powiedziała wojowniczym tonem
 Ron uśmiechnął się.  Gdy weszli do zoologicznego zobaczyli tłumy ludzi szukających cyfr oraz  pupili.
-Sądzę, że tutaj jeszcze nie znaleziono skoro takie tłumy.-powiedział Ron
-Masz racje. Ale tutaj będzie łatwo bo nie ma magazynu a zaplecze jest bardzo małe-powiedziała Hermiona
-To chodźmy poszukać między boksami dla zwierząt. A potem między rzeczami przy kasie.-powiedział Ron
Oboje zaczęli poszukiwania przy pierwszym boksie. Pies, który się w nim znajdował był bardzo sympatyczny. Jego oczy były ciemno brązowe. Cały kolor sierści był biszkoptowy z czarną łatką na ogonie. Wzrostem przypominał Labradora.
-Spójrz jaki piękny.-powiedziała Hermiona, która przerwała szukanie i głaskała psa.
-Tak uroczy. Chodź pomóż mi tutaj.-odparł i wskazał na ostatni boks.
-Może go przygarniemy? Jest niezwykły.-powiedziała  Hermiona
-Hermiono, to jest pies jak wszystkie. Wiem, że trudno ci jest po zniknięciu Krzywołapa.-powiedział Ron
Hermiona na każdą wzmiankę o jej kocie zawsze uroniła łzę. Bardzo kochała tego kota. Nie wiedziała dlaczego i gdzie uciekł.
-Nie płacz.-powiedział Ron i objął ją ramieniem-Jeżeli chcesz przygarniemy go.
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie przez łzy.
Pies jakby zrozumiał, że stoją przed nim nowi właściciele zaczął biegać w kółko i szczekać po boksie.
Ron zaśmiał się cicho.
-Chodź powiemy sprzedawcy, że go kupujemy.-powiedział Ron i podszedł z Hermioną do kasy.
-Luna?!-wykrzyknęła Hermiona widząc przyjaciółkę za kasą.
-Hej.-odparła tamta
-Pracujesz tutaj?-zapytał Ron
-Tak. Chcę pomóc tym zwierzętom.-powiedziała Luna-Chcecie, któregoś wziąć ze sobą?
-Właściwie to chcieliśmy przygarnąć tego psa w pierwszym boksie.-powiedzieli
-Och to naprawdę inteligentny pies.-odparła Luna-Musicie tylko podpisać tutaj-wskazała dokumenty na temat psa.
Para podpisała i wzięła obrożę z wybranym imieniem. Kiedy Ron wszedł do boksu włożyć psu obrożę, pies skoczył na niego i zaczął go lizać po twarzy. Hermiona i Luna na ten widok wybuchły śmiechem. Gdy Ron już wstał i wyszedł z boksu zaczął się również śmiać.
-Widać, że cię polubił-powiedziała Hermiona i kucnęła
-Nie tylko widać. Ja to poczułem.-powiedział wycierając policzki ze śliny.
-No dobrze a więc już wszystko załatwione możecie wracać do szukania.-powiedziała Luna i wróciła do lady.
-Poczekaj. Do szukania, a gdyby tak dać powąchać mu jedną z cyfr i powiedzieć aby szukał.-powiedziała Hermiona
-To może się udać tylko musimy uważać.-powiedział Ron i dał powąchać psu cyfrę.
-Szukaj Shiro. Szukaj.-powiedziała Hermiona
Pies jakby zrozumiał zaczął iść z pyszczkiem przyklejonym do podłogi. Przeszli za nim dwa kółka wokół sklepu.
-To nie ma sensu-powiedział po chwili Ron
-Poczekaj-odparła Hermiona
Pies szedł w stronę lady. Zatrzymał się z pyszczkiem między torbami z karmą.
-No to wiadomo, że pies będzie szedł do karmy.-powiedział Ron i podszedł do Shiro
Pies za nic nie chciał odejść od lady. Kiedy Ron chciał go odciągnąć od tych worków pies położył się.
-A może tam coś jest, że tak nie chce iść-powiedziała Hermiona i podeszła do psa. Shiro odsunął się. Hermiona zdjęła dwa worki karmy. Nic nie znalazła. Spróbowała jeszcze kolejne trzy i zobaczyła coś srebrnego leżącego na półce. Hermiona wzięła rzecz z półki i pokazała męzowi.
-Czyli jednak Shiro znalazł.-powiedział Ron
-Tak a my po prostu nie wiedzieliśmy o co chodzi.-dodała Hermiona
-Czyli mamy teraz 750-powiedział Ron
-Tak. Została ostatnia cyfra, która ujawni całą sumę.-powiedziała Hermiona i poszła do Luny
-I jak udało się?-zapytała tamta
-Tak-odparła Hermiona i pokazała Lunie
-Świetnie. Zaraz to ogłoszę. Znacie kolejny sklep?-odparła Luna-
Oboje pokiwali przecząco głowami.
-Powiem wam wskazówkę.-,,Skoro szukasz cyfr srebrnych warto wybrać się na miejsce pełne smętnych."
-Dzięki.-odparli i wyszli ze sklepu.
-Co to za miejsce?-zapytał Ron
-Cmentarz-odparła Hermiona
-Raczej nie, bo tutaj najbliższy cmentarz jest w Hogsmead. No a konkurs obejmuje sklepy-powiedział Ron
-Czyli musi to być jakiś sklep gdzie jest posępnie, bardzo smętnie tak jak cmentarz-powiedziała Hermiona
-Sklep z nagrobkami.-powiedział Ron
-Jesteś pewny?-zapytała
-Tak.-odparł
-A więc idziemy do sklepu z nagrobkami-powiedziała Hermiona i wzięła smycz od Rona
Para szła tak kilka minut aż w końcu doszli do sklepu.
-Witam-odparł sprzedawca.
-Dzień dobry.-odparła Hermiona
Sklep był bardzo duży. Było w nim mnóstwo trumien i skrypt.
-Aż ciarki przechodzą-powiedziała Hermiona
-Może ty idź z Shiro.  Pójdę po szukać tam-powiedział  wskazał trumny.
-A ja tam-powiedziała Hermiona i poszła z psem
Krypty były całe w kurzu. Momentami wydawało się, że są po prostu szare i nie mają koloru.
Po godzinie czasie szukania Hermiona zmęczyła się i usiadła na ławce. Obok niej spoczął Shiro.
Nie minęło pięć minut Shiro zaczął biec w stronę jednej z trumn i zaczął szczekać.
-O co chodzi?-zapytała Hermiona biegnąc za psem
Kiedy stanęła nad trumną nie miała pojęcia dlaczego pies tak szczekał. Nagle z trumny wyskoczył Ron. Hermiona wystraszyła się. Natomiast pies przestał szczekać i wrócił do leżenia przy ławce.
-Ronaldzie!-krzyknęła Hermiona-Jak mogłeś. To nie było śmieszne.
-No wiem, że nie lubisz takich typu żartów, ale nie mogłem się oprzeć-odparł śmiejąc się
-Skoro WIESZ to się do tego przystosuj-odparła i obróciła się wracając do szukania
Ron nie wiedział za bardzo w jaki sposób powinien przeprosić postanowił, że na razie powie słowami a jak zakończął ten konkurs czynami .
-Hermiono..-zaczął Ron podchodząc do niej
Nie zareagowała.
-Przepraszam cię. Wiem, że nie powinienem tak zrobić.-powiedział i pocałował ją w policzek.
-Czy ty naprawdę sądzisz, że mogłabym się za coś takiego obrazić?-zapytał śmiejąc się
-Obrażasz się o różne głupoty.-odparł z uśmiechem
-No teraz to powinnam cię wrzucić do jeziora.-odparła
-Ale tego nie zrobisz-odparł i pocałował ją namiętnie w usta.
Kiedy się od siebie odsunęli wrócili do szukania.
-A gdzie jest Shiro?-zapytał Ron po pewnym czasie
-Tak naprawdę to nie wiem. Chodził sobie między regałami. Na pewno jest w sklepie-odparła Hermiona
Ron podczas szukania tej cyfry przypominał sobie jak pierwszy raz poznali się we trójkę w pociągu do Hogwartu. -,,Wszystko się zmieniło"-pomyślał
Nagle z rozmyślań wyrwał go Shiro biegnący wprost na niego z kawałkiem metalu w pysku.
-Nie, nie stój.-mówił Ron błagalnym głosem.
Pies jednak nie słuchał skoczył na Rona.
-Musisz go tego oduczyć-powiedział Ron do żony, która patrzyła na nich z rozbawieniem
Kiedy już udało mu się wstać, wziął od psa kawałek metalu, który ku jego OGROMNEMU zdziwieniu okazał się czwartą cyfrą.
-Nie wierzę-odparł
-Znalazł czwartą cyfrę-powiedziała Hermiona w równie ogromnym szoku i zaskoczeniu
-A więc mamy 5,7,5,0-powiedział Ron
-Wygraliśmy-powiedziała Hermiona i poszła z mężem do kasy.
-I jak udało wam się?-zapytał sprzedawca widząc parę.
-Tak znaleźliśmy.-odparli-Mamy wszystkie.
-Proszę mi pokazać, a j je ułożę w kolejności i wydam nagrodę.-odparł staruszek
Hermiona podała mu cyfry. Staruszek ułożył je w odpowiedniej kolejności.
-Proszę o to wasze 7550$ -powiedział po chwili i wręczył im kopertę z pieniędzmi
-Dziękujemy-odparła Hermiona
Gdy wyszli ze sklepu razem przeteleportowali się do domu.
-Nie mogę uwierzyć, że wygraliśmy.-powiedziała Hermiona
-Dzięki Shiro.-odparł Ron i pogłaskał psa
Pies chyba wiedząc, że się spisał polizał małżeństwo i położył się na swoim posłaniu.
-Jest już późno.-powiedziała Hermiona
-Rzeczywiście-poparł Ron
-Jutro jedziemy do Nory więc chodźmy spać..-powiedziała Hermiona i udała się do sypialni na pierwsze piętro.

2 komentarze: